Kwiatkowski wśród "Poetów na nowy wiek" |
Poeci na nowy wiek: 2008 W Biurze Literackim lutowa odsłona projektu Poeci na nowy wiek, w którym wybieramy najlepsze debiuty ostatniego dziesięciolecia. Kto w roku 2008 pozytywnie zaskoczył czytelników i krytyków? Szymon Bira, Marcin Czerkasow, Sławomir Elsner, Konrad Góra, Iwona Kacperska, Izabela Kawczyńska, Grzegorz Kwiatkowski, Monika Mosiewicz, Kamila Pawluś oraz Bohdan Sławiński - to wyróżnieni debiutanci z tego rocznika. W swojej laudacji Roman Honet, autor projektu, pisze, że są to poeci, którzy tworzą mroczny świat (Szymon Bira), zachęcają czytelnika do uczestnictwa w świecie nieprzystępnym i nierozpoznanym (Marcin Czerkasow), przedstawiają bohatera skrajnie krańcowego i wyobcowanego na żądanie (Sławomir Elsner); Używają mowy wściekłości i mowy czystego liryzmu (Konrad Góra), prezentują rzeczywistość fantomową, a jednak dziwnie namacalną (Iwona Kacperska), zarzucają czytelnika kaskadą obrazów o zróżnicowanej proweniencji (Izabela Kawczyńska); Pasjonują się wchodzeniem w cudze wcielenia (Grzegorz Kwiatkowski), przechodzą od świetlistej euforii do krwi i śmierci (Monika Mosiewicz), stosują oryginalny pomysł i finezyjną koncepcję (Kamila Pawluś) w końcu: nawiązują do mortualnych obsesji baroku (Bohdan Sławiński). Kto spośród tych autorów zasłużył na miano Poety na nowy wiek, dowiemy się już jutro. Nazwiska najciekawszych debiutantów z rocznika 2009 poznamy w marcu. Spotkanie z autorami już 17 lutego w księgarni Port Literacki we Wrocławiu. Finałem trwającego od października projektu będzie opublikowanie antologii z wierszami najciekawszych debiutantów pierwszej dekady nowego wieku. Premiera tomu Poeci na nowy wiek już 8 kwietnia w Biurze Literackim. Roman HONET Poeci na nowy wiek. Rocznik 2008 Grzegorz Kwiatkowski, Przeprawa Wydany nakładem Zeszytów Poetyckich debiut Grzegorza Kwiatkowskiego wymyka się łatwym zaszeregowaniom. Przeprawa to tom przewrotny, głównie dlatego, że Kwiatkowski pasjonuje się wchodzeniem w cudze wcielenia, przymierza i modyfikuje cudze życiorysy, odwiedza cudze mieszkania, wprowadza do swoich utworów cały orszak postaci historycznych i mitologicznych: pojawia się tu Sylvia Plath i jej ojciec, Otto, Robert Lowell, Spinoza, gośćmi bywają Ozyrys i Mojżesz. Skoro zawadziłem o mitologię, warto podkreślić, że Kwiatkowski znajduje upodobanie w tworzeniu specyficznych mitów. Popatrzmy: "surrealiści pisząc /o różowych fantasmagoriach / w malignie tworząc kaligramy / mieli jeszcze w oczach / gaz bojowy z pól Verdun / a my co najwyżej / migawki z BBC News / i filmy ze wspomnieniami / podstarzałych i wzruszonych / więźniów obozu Dachau". Interesujące? Tak. Prawdziwe? Wyłącznie na pozór, bowiem Kwiatkowski nie uwzględnia choćby upływającego czasu (tego pomiędzy nim - a przyszłymi, z czego wynikają pewne znaczące konsekwencje), a wypowiadając słowo "my" dokonuje uogólnienia odnoszącego się i do przeszłości, i do teraźniejszości. Żaden to zarzut, między innymi właśnie w ten sposób tworzy się i mity, i wiersze. Odmienna pasja Grzegorza Kwiatkowskiego to przypuszczenia, odnoszące się albo do tworzenia alternatywnych życiorysów osób znanych, albo do okoliczności zakorzenionych w świadomości historycznej. Krótki i dla tego przykładu modelowy utwór pt. "do Sylvii Plath" można przywołać tu w całości: "twój monstrualny ojciec Otto mieszkał w Grabben na Pomorzu / tam również urodzili się i mieszkali moi przodkowie // jeden z nich mógł przecież stanąć na drodze Ottona / i w jego głowę rzucić kamień // wtedy Robert Lowell napisałby: / miniaturowy zwariowany talent? Sexton Anne". Można też - na dowód drugiego przykładu - przytoczyć fragment wiersza: "dwie siostry / o jednakowo żydowskiej urodzie / w wieku 16 i 20 lat / obydwie całkiem nagie / ciała niemal identyczne: / ciemne włosy czarne oczy / ostro zarysowana linia łona / i brązowa skaza blisko brzucha [...] gdybyście urodziły się / sto lat wcześniej w Paryżu". Trzeba przyznać, że biograficzne zabiegi Kwiatkowskiego nie świadczą o bezproduktywnych zabawach obliczonych na efekt, zdecydowanie wynikają z autentycznej skłonności do snucia hipotez, to fikcyjne modelowanie historii wydaje się służyć uzyskaniu odpowiedzi na jego własne, zapewne ważne, pytania, w każdym razie brzmi to przekonująco i widać, że jest Kwiatkowskiemu do czegoś istotnego potrzebne. Grzegorz Kwiatkowski to poeta niezmiernie spostrzegawczy, choć aby wykorzystać w wierszu ten swój walor, musi budować konstrukcję, to ona, nie olśnienie czy nagła wizja mu sprzyja. Robi to z doskonałym rezultatem: "od śmierci uratowała mnie / złota koronka na zębie / którą założyłeś mi / pół roku temu / po wizycie u pana T. / a był to bal przebierańców / wracałam skrajem drogi / byłam przebrana za sarnę / a samochód z naprzeciwka / chciał mnie upolować / i uśmiechnęłam się". Może właśnie tu, w kreacji tak przysposobionej, że czytelnik może w bezdyskusyjny sposób dać jej wiarę, zaufać, leżą największe atuty liryki Grzegorza Kwiatkowskiego. Zaufać fikcji - piekielnie ciężka sprawa. Ale Kwiatkowski - nieunikający zresztą zapisów o charakterze osobistym - radzi sobie i to całkiem elegancko.
Szczegóły na oficjalnych stronach Biura Literackiego.
Polecamy również autorską stronę Grzegorza Kwiatkowskiego. |