ZeszytyPoetyckie.pl
  • WYDARZENIA
  • DEBIUTY
  • KRYTYKA
  • POEZJA
  • START
Jakub Sajkowski „Ślizgawki” już w sprzedaży

Jakub Sajkowski – rocznik 1985; absolwent filologii rosyjskiej i student V roku filologii angielskiej na UAM. Dwukrotna nominacja do głównej nagrody konkursu im. Jacka Bierezina (2008, 2009), wybrany przez Andrzeja Sosnowskiego do projektu Połów 2009. Laureat III nagrody w XVII Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „Dać Świadectwo” w Krakowie (2009) oraz wyróżnienia w I edycji konkursu im. Andrzeja Krzyckiego na debiutancką książkę poetycką. Publikacje - „Wyspa”, „Arterie”, „Pro Arte”, strona internetowa Biura Literackiego, lokalne wydanie „Gazety Wyborczej”. Mieszka w Poznaniu.

 

Jakub Sajkowski „Ślizgawki”
s. 52 ISBN 978-83-926993-7-8
BIBLIOTEKA DEBIUTÓW "Zeszytów Poetyckich" tom III
Redaktor serii: Marcin Orliński


 

 

 

O debiutanckich „Ślizgawkach” Jakuba Sajkowskiego:

 

 

„Ślizgawki” – oglądam spis treści i dostrzegam ogień. Ogień jako motyw przewodni obu części książki. Co z tym ogniem? I dlaczego najpierw: odchodząc od ognia? Czytam te wiersze z części pierwszej debiutanckiego tomu Jakuba Sajkowskiego, próbuję je poskładać jednym palcem w coś na kształt dłoni („1989”), czyli w logiczną całość, a one – jak w tym żarciku Wolanda („Jałta”), który późną wiosną wybrał się na Patriarsze Prudy („You will never walk alone”), rozchodzą się, zmieniają kształty, mówią różnymi językami, przywołują wspomnienia oraz imiona kobiet, stają się obrazami miejsc mijanych i poznawanych w kolejnych rejsach – tak samo zresztą wciągające, niezależnie od tego, czy chodzi o rejs Moskwa-Odessa, czy Winogrady-Wilczak, tak samo ciągle niejednoznaczne, jak opowieści ukryte w ikonach prawosławia. Zaletą tych wierszy – w moim, subiektywnym odczuciu – jest ich zwięzłość, ich ukonkretnienie w biografii autora, ale i swego rodzaju migotliwość. Nie myślę o denerwującej migotliwości świecidełek, myślę o szlachetnej migotliwości wody rzek, morza, jeziora, gdy patrzymy na nie pod słońce lub nocą, przy pierwszej letniej pełni księżyca. Odnoszę też wrażenie, że Sajkowski jest poetą głęboko lirycznym (oto moja ulubiona „Inwokacja”, ale nie tylko!), który potrafi rozsądnie i po męsku obchodzić się z materią wiersza. Żadnego rozmamłania – ani w języku, ani metaforyce, ani w obrazowaniu. A co z ogniem? Gdzieś tam, w jednym wierszu pojawia się, ale zaraz gaśnie, jakby chciał nie rzucać się w oczy, znając swoją moc, objawiającą się każdego dnia w strukturze świata i prawach fizyki. Druga część „Ślizgawek” to być może odwrotność pierwszej, czyli: wracając do ognia. Czytajmy więc. Godzinę później mam już jasność. Przeczytałem. Już wiem – a przynajmniej zdaje mi się, że wiem – dlaczego ta druga część książki wygląda tak, jak wygląda i zawiera to, co zawiera. Nie zdradzę wszystkiego, niech każdy następny czytelnik sam zgłębi tę książkę (i jej konstrukcję) dla własnej przyjemności odkrywania poetyckiego kunsztu Jakuba Sajkowskiego. Powiem tylko, że wracają tytuły wierszy, wracają miejsca, motywy, wraca ruda suka, pewne rozmowy z części pierwszej mają tutaj ciąg dalszy, a całość (cała druga część książki) opuszcza ramy poezji lirycznej i staje się zbiorem tekstów zbójeckich (to w nawiązaniu do „Książek zbójeckich” Wojciecha Karpińskiego), wypalanych na długie lata (niczym najwyższego sortu cegła klinkierowa) żywym ogniem języka. Nie wiem, jak wiele czynności w układzie tego zbioru musiał wykonać redaktor tomu, nie wiem jak bardzo swoim redaktorskim okiem wsparł on zamysł autorski, ale niemal pewne jest, że bez autorskiej wizji robota redaktora w tym konkretnym przypadku mogłaby okazać się niemal nadmiarem, jeżeli nie nadużyciem. Tak więc ufam swojej intuicji i postanawiam wrócić jeszcze kiedyś do tej książki, aby – na przykład – śledzić rozwój Sajkowskiego w następnym zbiorze jego wierszy. Na koniec tylko – w ramach zachęty do lektury – śmiem twierdzić, że tytułowe „Ślizgawki”, obok wielu innych, są wierszem rasowym, w najlepszym znaczeniu tego słowa, bezwzględnie zapowiadającym ciąg dalszy, a kończące książkę, niepokojąco baudelairowskie, „Małe rezurekcje” są najpewniej zapowiedzią tego, co już powstaje, już rodzi się w sercu i umyśle poety.

 

Petr Bohdanovič z „Gwóźdź w czaszce, czyli… idą młodzi”

 

Nakład wyczerpany.

 
Copyright 2023 | ZeszytyPoetyckie.pl | Redakcja | Mapa serwisu | Regulamin

Akceptuję

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies

Serwis wykorzystuje pliki cookies m.in. w celu poprawienia jej dostępności, personalizacji, obsługi kont użytkowników czy aby zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie. Każdy może sam decydować o tym czy dopuszcza pliki cookies, ustawiając odpowiednio swoją przeglądarkę.

Więcej informacji znajdziesz w Polityce Prywatności i Regulaminie.

Twoja prywatność jest dla nas ważna

Właściciel serwisu gromadzi i przetwarza dane o użytkownikach (w tym dane osobowe) w celu realizacji usług za pośrednictwem serwisu. Dane są przetwarzane zgodnie z prawem i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Przetwarzanie części danych może być powierzone innym partnerom.


Przetwarzanie danych

Polityka Prywatności

Zmień ustawienia ciasteczek

Bezpieczeństwo w Internecie