Powrót do wysokiej formy |
Mateusz Wabik
„Muzyka środka” Marcina Świetlickiego nie jest najlepszym tomem poezji wokalisty Świetlików, ale z drugiej strony jest tomem nieodzownym w jego literackiej biografii. Tomem wydanym dla oficyny A5 Marcin Świetlicki jakby powraca do wysokiej poetyckiej formy i tematów zakrojonych na nieco większą skalę, niż to miało w „Czynnym do odwołania” i „Nieczynnym”, w których poeta dawał rady jedynie popkulturze i czyhającej zewsząd nicości, nijakości, tandetności. W tamtych tomach pisał jak ledwo żywy, w biegu i przelocie, w ostatniej książce poetyckiej pisze jakby nabrał drugi oddech i pokazuje swoim adwersarzom, że nie jest byle jakim poetą, jest poetą, który w pojedynkę zrobił rewolucję poetycką w Polsce i nie potrzebował do tego okrągłego stołu, sam burzył Mur, który oddzielał tematy poetyckie od tematów niepoetyckich. Stał się bardziej refleksyjny. I nikt kto chciałby go jeszcze lepiej rozumieć nie może się bez tego tomu obyć. Mamy tu kilka nawiązań do wierszy rówieśników jak np. wiersz „Tym razem nie obędzie się bez ofiar” jest aluzją do wiersza Marcina Sendeckiego „Tym razem obędzie bez ofiar”. Podmiot liryczny wiersza Świetlickiego nie świętuje paleniem podręcznych zniczy czy jedzeniem ciastek jakichś kolejnych obchodów rocznic odzyskania niepodległości, poeta pisze refleksję o tym, że był w wojsku bo „nikt normalny w wojsku nie był”. W podobnym tomie jest utrzymany wiersz „Jedna linijka przeciw”, który wydaje się być polemiką z poetyką Jacka Podsiadły, dla którego bycie przeciw stanowi ważny punkt odniesienia dla poetyckiej biografii. Dla Marcina Świetlickiego pisanie związane państwem, nie wydaje się ważne, dawno od tego odszedł w drugiej poetyckiej książce pt. „Schizma”. Dla niego jako poety ważne wydają się sprawy na pierwszy rzut oka błahe jak sny, życiowe drobiazgi, poetyckie polemiki z żywymi, wiersze autotematyczne jak np. „Marcin”, „Marcin ma grzech, z którego się nie wydobędzie”. To te tematy stanowią główną oś propozycji poetyckiej Marcina Świetlickiego w XXI wieku. Szorstkość połączona z bezradnością jak i czułością jest zauważalna. Tyle, że jakby bardziej niż w poprzednich dwu tomach mamy tu jakiegoś adwersarza (jednak), którym jest polityka, polityczność istnienia, grono przeciwników literackich poety. Bohater wierszy Świetlickiego „umieszczony jest w działaniu” („Ku”). Opisy działania, czynności w poezji Świetlickiego są czymś ważnym, są jakby celebracją istnienia, w jego najrozmaitszych odcieniach. No i powrót do epifanii jak za starych dobrych czasów w „Trzeciej połowie” stanowi o wartości tego tomu. (Marcin Świetlicki, Muzyka środka, 2006) |