Hetman Whitehead’a. O "Albumie długogrającym" Wojciecha Kullinga |
Dawid Jung Poezji Wojciecha Kullinga (’72) nie można badać w kontekście swojej generacji, roczników siedemdziesiątych, jest ona w swym zamierzeniu na tyle odrębna i indywidualna, że zasługuje na większą uwagę, skupienie, a tym bardziej precyzyjne omówienie filozoficznych i kulturowych filiacji. Dotyczy to w szczególności najnowszej książki sopockiego poety „Album długogrający”. Główną płaszczyzną, po której porusza się bohater tych wierszy, mocno zakorzeniony w whitehead’owskiej wizji filozofii procesu, to przede wszystkim obszar transcendencji, własnej, uduchowionej przestrzeni, do której poeta ma odwagę nas wpuścić, podzielić się choćby czymś takim: „(…) Wędrowcy z dalekiej krainy/ Zostawią tu odnowione atrybuty/ Życzliwości wierności mądrości/ Kieślowski Herbert Tischner/ Umierali co dwa lata/ Jakby się zmówili/ Teraz wiedząc wszystko o człowieku/ Nie obawiają się niczego (…)” Czytając te wiersze posiadamy wrażenie obcowania z niecodziennością, bytem dostępnym tylko pustelnikom, autorom traktatów o znaczeniu milczenia i oszczędności słowa. Punktem wyjściowym tej poezji, jak mogę przypuszczać po muzykalności poety, mogłaby stanowić kontynuacja średniowiecznej koncepcji dulcisioni numeri (dźwięczność rytmu) i verba polita (piękna słów). Ta ostatnia osiągana jest poprzez świadomą ich oszczędność, precyzję, niemalże chirurgiczną jak zauważa Wencel w posłowiu. Kulling poprzez swoje pisarstwo, kronikę metafizyki własnego ciała, określa się jako sprawozdawca z innego świata, innej wrażliwości. Szkoda, że nie zawsze zaspokaja czytelniczą ciekawość do końca, nie daje odpowiedzi jednoznacznych kim jest chaos, którym potrafimy być, czym jest chaos, który potrafimy tworzyć, bo przecież tego wymagamy od poezji – odpowiedzi i deklaracji. Ale to wymaga już znacznej odwagi. Chociaż i tutaj ma to czasami korzystny wpływ, pobudza nasz apetyt na „Powolność i skupienie” – aby po chwili móc dodać – „Te dary otrzymałem od aniołów”. Prawda, że subtelna to angelologia? Budowa niektórych utworów Kullinga w swej formie nawiązuje do średniowiecznych sekwencji, nie wiem czy jest to świadomy zabieg. Tłumaczyć go można prostotą i bezpośredniością tych wierszy, sakralnym rodzajem otwarcia się na odbiorcę, na ductus simplex tej twórczości. Dzisiaj przez większość poetów zaniechanej, bo trudnej w realizacji, która wymusza na odbiory uczestnictwa w życiu duchowym, zadawania jakichkolwiek pytań. Być może dlatego poezja Kullinga nie trafi do wszystkich, nie będzie łatwo przyswajalna dla tych, którzy szukają prostych filozofii tylko w sobie. Kulling podejmując próbę filozoficznego określania istoty Boga, mając również do dyspozycji wielowiekowe tradycje poezji, uwzględnia trzy różne aspekty Jego współoddziaływania ze światem. W podstawowym aspekcie Boskiej Natury Stwórca jawi się jako obiektywna racjonalność świata. To właśnie do Niej najczęściej odwołuje się Kulling starając się opisać Logos jako całościowy punkt widzenia, jedyną prawdę, nad którą nie należy dyskutować tylko ją przyjąć, stać się jej częścią. Kulling podejmuje próbę odpowiedzi czym jest nieśmiertelność i znajduje własny dowód na jej istnienie, którzy współcześni, sceptyczni filozofowie i zwolennicy teorii zaniku ładu powinni wyryć sobie na płytach nagrobnych: To że oko nie widzi swojej twarzy Znaczy że nie jestem z tego świata |