ZeszytyPoetyckie.pl
  • WYDARZENIA
  • DEBIUTY
  • KRYTYKA
  • POEZJA
  • START
Jacek Mączka - prezentacja

Poszczególne

 

To, co umyka, powraca w twardym oświetleniu.

Nadmierna pobłażliwość nie popłaca.

Wiele z tych rzeczy, o których myślisz,

 

jest zaskakująco zużytych, jak twoje pantofle

poplamione mąką, bułką i jajkiem, zdarte

w miejscu, gdzie pięty ocierają się o materiał.

 

Dzisiejszy wieczór nie będzie lepszy niż zwykle.

Coraz więcej małych sklepików plajtuje. Już nie ma

z kim pogadać. Grube sprzedawczynie dłubiące w nosie

 

odchodzą w niebyt. Wytresowane kasjerki mówią

dzień dobry, patrząc prosto w oczy. Przechodzę

do porządku nad wiosennym remanentem. W szafie –

duża ilość wolnych wieszaków. Wibrują cichutko.

 

 

Miraże

 

Uporczywy dźwięk sygnalizacji

na niestrzeżonym przejeździe.

Co się odwlecze, to nie uciecze.

 

I żaden hejnał z najwyższej wieży,

ani ułańska szarża – fałdka skóry

w pobliżu oka. Skarga twojego ciała.

 

Zwinięty w rulonik liść. Patrzysz

w prześwit, który się przydarza –

archipelagi nietknięte ludzką stopą. 

 

 

Linia frontu

 

                                   Moje najlepsze słowa to dezerterzy.

                                   V. Nabokov, Zaproszenie na egzekucję, przeł. L. Engelking

 

Pomiędzy Chyrową a Iwlą w Dolinie Śmierci

pada deszcz. Wypłukuje resztki asfaltu.

 

Na poręczy werandy siedem pomidorów

odbija płomień świecy. Dojrzewa

 

wrażenie, że scenografia może być

dowolna. Okopałem się na wysuniętych rubieżach –

 

 

Z zielnika

 

                  Niemożliwe, żebym umarł dopóki nie sięgnę.

                                Cz. Miłosz, Gucio zaczarowany.

 

Posadziłem miętę, bazylię i oregano.

Godząc się, choć nie do końca,

z ich alchemiczną transmutacją

 

w tyglu zieloności. Wybierając –

traciłem – rzeki, miasta, gwar

targowisk w upale, a nawet twarze.

 

Tam, gdzie biegniemy, ogromny

ogień spopiela wszystko.

 

 

Tropy

 

Ruda połyskliwość

wychynęła zza bieli

(mamy przecież grudzień)

 

tylko na chwilę. Zapomnij,

chłopcze, ten zachwyt. Jest

śmiertelny. Pod lasem

 

słychać nagonkę.

 

 

Popatrz

 

Nabazgrana wiadomość.

Wzdłuż torów, po drugiej

stronie – sarna i dwa lisy.

 

Lśniące piórko w ręce

niezgrabiasza. Okrzepnąć

nie pozwala temu, co wzbiera –

 

niewyczerpana gradacja granic.

Odwilż zbija z tropu, zwisają

z telefonicznych słupów

 

pokryte śniedzią druty.

 

 

Haczyk

 

W mroźnym powietrzu – ostry

krzyk cietrzewia. Pokrzywy –

brązowieją. W gardle, jak haczyk

 

na ryby – czułość. Układasz

drwa na zgiętym łokciu, gubiąc

po drodze szczapy, zachłanny –  zawsze

 

chcący objąć więcej.

 

 

Jacek Mączka (ur. 1965 w Sanoku) – polski poeta, literaturoznawca, wykładowca.

 
Copyright 2023 | ZeszytyPoetyckie.pl | Redakcja | Mapa serwisu | Regulamin

Akceptuję

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies

Serwis wykorzystuje pliki cookies m.in. w celu poprawienia jej dostępności, personalizacji, obsługi kont użytkowników czy aby zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie. Każdy może sam decydować o tym czy dopuszcza pliki cookies, ustawiając odpowiednio swoją przeglądarkę.

Więcej informacji znajdziesz w Polityce Prywatności i Regulaminie.

Twoja prywatność jest dla nas ważna

Właściciel serwisu gromadzi i przetwarza dane o użytkownikach (w tym dane osobowe) w celu realizacji usług za pośrednictwem serwisu. Dane są przetwarzane zgodnie z prawem i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Przetwarzanie części danych może być powierzone innym partnerom.


Przetwarzanie danych

Polityka Prywatności

Zmień ustawienia ciasteczek

Bezpieczeństwo w Internecie