Christian Medardus Manteuffel |
...to nie tak być miało …spotkanemu poecie, Jurkowi Fryckowskiemu
...jest nie tak; głosu Boga nie słychać w kakofonii psalmów; głusi, żyjemy w kraju, którego nie było, gdy były inne kraje, których nie ma i tylko poezja została na świadectwo prawdy
jesteśmy tutaj, żyjąc dzięki tamtym, dawno zapomnianym, powstałym z ich wielkości i zatraconych z własnej pychy; z ruin wygrzebujemy ich miraże dopisując im chwałę i winy
jawimy się, by z niewyschniętych źródeł czerpać słodkie soki, płynące z krynicy, której nie ma, lecz można w nią wierzyć ciągle jeszcze, zanim piasek klepsydry nie zasypie nam mózgów
i kto nas wspomni, gdy tylko kruchość dana nam była od Boga, stworzonym po to zaledwie, aby zaistnieć i oddać się wiatrom, choć strach nas przenika i chciałoby się nie klękać lecz zakląć
jest nie tak, jak być miało; głos Boga zaginął wśród psalmów, choć dawno już nie ma żadnego z tamtych, co by Boga pamiętał 2008
...z boku „I wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć! Edward Stachura „Życie to nie teatr”
nie spodziewałem się stanąć raz jeszcze naprzeciw Niego, zdawało mi się, że dawno zakończyłem spór i że widziałem już krajobraz manichejski rozłożony na zmęczone walką bieguny
wyczulony na demoniczną sferę zwaśnionych prawd i zakłamań, dotykalną bliskość przepaścistych głębin i uniesień niebiańskich, uodporniłem się na pokusy świata i na ascetyczne kontemplacje
gdy pojąłem nonsens hiobowych zmagań w nawias zamknęły się kosmogoniczne ucieczki do ekstremalnych krańców wszechżycia,
a teraz Ono, moje własne, nie ze mną już biegnie, lecz z boku podkłada mi nogę i słyszę Jego chichot, gdy padam na twarz 2009
...widok z góry Tabor (impresje z wystawy obrazów Cranacha starszego)
... w wielkim muzeum, wielkiego miasta-molocha, po obrazach mistrza renesansu błądzą oczy o różnych barwach i konturach
ogień i topór przemawia ze złotych tronów i marmurowych sal władców dusz
za głowę Helofernesa nikt nie da dziś złamanego euro, odgrodzeni od świata, za murem tańczą nago tancerze „złotego wieku”, gdy zgłodnieją śpiące bestie, pożrą ich nagie ciała zgodnie z wolą bożą
światło na obrazach Cranacha odbija się od blasku papieskiego pierścienia, przenika przez ciemne witraże pałacu, rozpoznają je oczy na górze Tabor
Mojżesz i Eliasz rozmawiają z Chrystusem, twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło*; Syn widzi w dolinie żyzne pola i kwitnące sady stworzone przez Ojca, i wszyscy trzej słyszą dobiegające z doliny głuche odgłosy ciosanego pnia
na bazarze w Bagdadzie głowy symonii dwudziestego wieku: święty w imię Chrystusa, za święty spokój Mahometa...
Frankfurt nad Menem, 2008 * (Mt 17,2b) |