ZeszytyPoetyckie.pl
  • WYDARZENIA
  • DEBIUTY
  • KRYTYKA
  • POEZJA
  • START
Kamil Wojciechowski

 

Don Felipe nie płaci alimentów                                                    


To jest miłość, najdroższy. To jest miłość wprost
z brazylijskich seriali. Don Felipe jest gangsterem, a ja
zawsze chciałam być dziewczyną gangstera, misiu.

(Nie pisz schematycznych wierszy, dziewczynko.
Nie używaj ogranych zwrotów, chłopczyku.)

Na kolację filet z wiersza kupiony w dyskoncie spożywczym.
Cała Polska czyta dzieciom, cała wiara zapierdala po markecie.

Lubisz wiersze, malutka? Wiersze bez kości, łagodne i świeże
wiersze na patyku w polewie kakaowej, wiersze podgrzane na mikrofali.

Wiersze kapitana Iglo w złotej panierce, wiersze na konkurs
o lecie i naszym ulubionym miejscu, kwiatuszku.

(To nie jest dobry wiersz bo autor korzysta
ze znanych motywów reklamowych.)

Na łące rosną wiersze. Na łące leżeliśmy. Wśród traw, pszczół
i ogarniającego nas ciepła byliśmy małą cząstką świata, kotku.

Jednak tego dnia mieliśmy zacząć nowe życie. Napiszę
o tym następny wiersz. To jest liryka osobista. To jest
liryka odgrzewana. To jest miłość, więc muszę odejść.

I nie zatrzymuj mnie, nie zatrzymuj. Zatrzymam się
w pięćset dwudziestym czwartym odcinku mojego
serialu. Don Felipe nie płaci alimentów.

(ciągle biegasz w moich myślach kochanie, kochanie!)

 

Brzoskwinie

Dłonie rozgrzane i drżące, zwyczajnie
to pojawia się często po kawie, po stosunku
przerywanym telefonem teściowej, po zakupach
kiedy odmawiam kolejnej torebki, rogalików
z czekoladą, kupuję za to pomadkę smakową.

Zawsze lubiłem brzoskwinie. I te dłonie nadal
rozgrzane i drżące, to pojawia się często
ze stresu, egzamin już jutro, zebranie w pracy.
Zwyczajnie zabierać cię znów na zakupy, w regały
w te półki i alejki, portfel mój fitness
trenuje, więc giętki i sprawia radość.

A później co? Tylko Cisza, taka znajoma
spokojna i dobra jak ty zamknięta w przebieralni
Pretty Girl kiedy przymierzasz czwartą sukienkę.
A dłonie już drżące, rozgrzane pośpiesznie
to się pojawia także przy kasie, zwyczajnie
kartą Visa Gold płacę, nie płaczę.

A dalej? Pokój znany i miasto, ulice, te rekwizyty
wrzućmy do kosza, nie pal tytoniu i nie pij wódki
jedynie sok z ananasów, nie poddaj się konwencji
zrzuć ciuchy i biegnijmy tylko z pomadką na ustach
krzycząc po drodze, nie tak zwyczajnie.

 
Copyright 2023 | ZeszytyPoetyckie.pl | Redakcja | Mapa serwisu | Regulamin

Akceptuję

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies

Serwis wykorzystuje pliki cookies m.in. w celu poprawienia jej dostępności, personalizacji, obsługi kont użytkowników czy aby zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie. Każdy może sam decydować o tym czy dopuszcza pliki cookies, ustawiając odpowiednio swoją przeglądarkę.

Więcej informacji znajdziesz w Polityce Prywatności i Regulaminie.

Twoja prywatność jest dla nas ważna

Właściciel serwisu gromadzi i przetwarza dane o użytkownikach (w tym dane osobowe) w celu realizacji usług za pośrednictwem serwisu. Dane są przetwarzane zgodnie z prawem i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Przetwarzanie części danych może być powierzone innym partnerom.


Przetwarzanie danych

Polityka Prywatności

Zmień ustawienia ciasteczek

Bezpieczeństwo w Internecie