ZeszytyPoetyckie.pl
  • WYDARZENIA
  • DEBIUTY
  • KRYTYKA
  • POEZJA
  • START
Paweł Lekszycki

Dramat komunikacyjny. Drugi długi wiersz drogi

dedykowany Ryszardowi Chłopkowi. Lekcja trzecia:

mówienie o książkach*                                                                                                                 


Stoisz w centrum Katowic czekając na okazję

żeby się stąd wydostać Stałeś tak przy niejednej

wylotówce ale ten przestój ma gorzki posmak

sadzy i pyłków kwiatowych Najchętniej siedziałbyś

w domu wstukując w komputer kolejny wiersz

którego fraza będzie równie rozlewna jak Amazonka

lub Nil Zamiast tego spotyka cię namiastka tamtego

egzotycznego klimatu: przed chwilą nad miastem

przetoczył się ciężki mikser wody i lodu i sparaliżował


wszystko i wszystkich Ale ty jesteś obiektywny

Dostrzegasz także dobre strony tej burzy na przykład

ową zgrabną szatynkę w zwiewnej bluzeczce

którą deszcz jak okrutny konduktor złapał na braku

kurtki i parasolki Jest równie bezsilna jak ty

i twój Bóg o którym nieczęsto wyrażasz się dobrze

tym bardziej teraz Upłynie jeszcze trochę czasu

zanim popłyną pierwsze amfibie wozów i usztywniony

jak noga w gipsie zaczniesz się zastanawiać


ile razy kierowca pozwolił przekroczyć normę stężenia

pasażerów na jeden autobus Dasz temu spokój dopiero

wtedy kiedy zamgloną szybę przeczesze grzebień słońca

Ale zamiast jego promieni padnie na ciebie cień

strachu kiedy usłyszysz sygnał komendy nakazujący

okazać ci bilet To cię wyrwie z niebytu Bo przecież jesteś


Urodziłeś się i w przeciwieństwie do biletu masz na to dowód

osobisty Ale teraz dałbyś wszystko żeby się pozbyć tego

skurwiela w granatowej koszulce kanara Lecz nie potrafisz

się z nim dogadać I nic dziwnego Mówicie do siebie bardzo

różnymi językami Wreszcie wyciągasz z kieszeni czerwoną

kartkę na której spisujesz przygotowany na takie okazje wiersz


i wlepiasz mu ją jak karę

Potem jedziesz spokojnie do samej zajezdni

 

* R. Chłopek: Wieczna ospa. Biblioteka „Studium”, Kraków 2002


Gdybyś pewnego dnia złapała mnie na tym

że wybałuszam swe oczy na ciebie


Gdybyś chociaż wiedziała kim był Norwid

byłabyś moją prywatną Marią Kalergis


Niechby przynajmniej twój ojciec

był szefem dzielnicowego komisariatu

Wybaczyłbym ci ignorancję w tym względzie

a do tatusia zwracałbym się per „generale


Nesselrode proszę wybaczyć

kocham pańską córkę i basta

To z jej powodu strzelałem z pozytywnym skutkiem

wieczorową porą z procy w pańskie okna”


Czy nie ma dla ciebie znaczenia

że dedykuję ci swoje wiersze

i u starego Francuza

biorę dodatkowe lekcje języka Miłości?


Twoim zdaniem operuję

nazbyt nieostrym kodem

do tego jestem zboczony


z czego zgadza się jedno:

nie jestem wybitnym chirurgiem

Nie odmienię ci serca


 
Copyright 2023 | ZeszytyPoetyckie.pl | Redakcja | Mapa serwisu | Regulamin

Akceptuję

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies

Serwis wykorzystuje pliki cookies m.in. w celu poprawienia jej dostępności, personalizacji, obsługi kont użytkowników czy aby zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie. Każdy może sam decydować o tym czy dopuszcza pliki cookies, ustawiając odpowiednio swoją przeglądarkę.

Więcej informacji znajdziesz w Polityce Prywatności i Regulaminie.

Twoja prywatność jest dla nas ważna

Właściciel serwisu gromadzi i przetwarza dane o użytkownikach (w tym dane osobowe) w celu realizacji usług za pośrednictwem serwisu. Dane są przetwarzane zgodnie z prawem i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Przetwarzanie części danych może być powierzone innym partnerom.


Przetwarzanie danych

Polityka Prywatności

Zmień ustawienia ciasteczek

Bezpieczeństwo w Internecie