Marcin Polak - debiut |
samobój
Julian Fałat długo malował kolorowy śnieg. Marek wyskoczył na ulicę Juliana Fałata i został spalony.
Matka chciała wykraść nocą prochy syna i wsypać je do Atlantyku.
Siostra jednak wzięła prochy razem z mężem. Wzięli razem.
Ostatecznie wszyscy trafiają na cmentarz w Polsce B.
I tak jest tylko jeden cmentarz.
Ojciec – też Marek – uwierzył, że świat jest wiatrem.
Mała Kasia boi się, że wujek zmartwychwstanie lewą nogą.
Z pogrzebu wracają w ciszy. Silnik. Radio. Silnik.
Kto może - zasypia. Niebo pęcznieje i naciska.
Mała Kasia budzi się z krzykiem.
Wszyscy wzięli prochy.
Niedługo zobaczą Atlantyk.
Jak zapominać żeby zapomnieć?
Teraz jest czas na zadawanie pytań. Odpowiedź zostanie udzielona w ogniu. |