Tytuł: „Conan i Coco”

Autor: Kamil Kwidziński

Emily

Miałaś rację, serce domaga się rozkoszy, blada Emily.

To tak zawsze, że głód przepływa do bioder,

gdzie tajlandzcy chłopcy plotą barwę

poranka.

Są jak pieczęć świata. Lecz na nas port. Rozlane kadłuby

i zachód, może ten w domu, trafiony łyżką mlecznej zupy,

westchnieniem matki, która

(choć przeżyła miłość i w bólu ją wyparła)

bez przeinaczeń, żyje z pępowiną w głowie.

Przemiany

Zbladłaś. Cała krew poszła na zwiady za tropem mężczyzny.

Zrobił to bez gestu, za target obrał spokój domu.

Wisienka w usta i rój serduszek wpiętych,

na każdym inne imię, łykanie różowych oparów, spanie

w różowej sukience;

ach gdybym mogła go pożreć plemiennym zwyczajem.

Trzymaj się tego, co mówią drzewa

i wilki.

Jakiś pająk, jakaś jego pajęczyna

Dziadek na łożu śmierci jeszcze zdołał zabić muchę,

a nie chciał. Instynkt, wiadomo; każdy ciężko znosi

jak coś zapierdala po pokoju. Powiedziałem dziadkowi,

że to może będzie jak spaść z łóżka. Twoje ciało pomyli się

za ciebie.

Chciałem wyłączyć telewizor, ale powiedzieli zostaw,

niech ogląda. Tylko przełączaj kanały, bo zwariuje.

Naszych znów nie pokazali.

Na trzydziestce wszystko po hiszpańsku. Ale to o tygrysach.

One chodzą bez słów. Lektor po to, byś nie czuł się samotny.

Redaktor serii i tomu: Dawid Jung

Zdjęcie na okładce: Alicja Reczek

Okładka miękka

Ilość stron: 64

ISBN: 978-83-62947-22-5

NAKŁAD WYCZERPANY