ZeszytyPoetyckie.pl
  • WYDAWNICTWA
  • WYDARZENIA
  • DEBIUTY
  • KRYTYKA
  • POEZJA
  • START
POEZJA [NIE] ŚWIĘTA Częstochowa 2014

„Zeszyty Poetyckie” i Urząd Miasta Częstochowa przy współpracy z Ośrodkiem Promocji Kultury „Gaude Mater” oraz „Carpe Diem Klub” w ramach akcji miejskiej „Aleje - tu się dzieje!” zorganizowały 12 kwietnia 2014 r. wydarzenie literackie POEZJA [NIE] ŚWIĘTA

I. CZĘSTOCHOWSKIE CZYTANIE WG POETÓW.

 

Pierwsza część spotkania ze współczesną poezją polską zaczęła się od godziny 16:00 w Ośrodku Promocji Kultury „Gaude Mater” (ul. Dąbrowskiego 1).

 

Zaproszonych gości oraz licznie przybyłą publiczność powitał dyrektor „Gaude Mater”, Tadeusz Piersiak.

 

Wystąpiły poetki: Daria Dziedzic, Magdalena Gałkowska, Marta Kucharska i Krystyna Myszkiewicz. Wszystkie spotkania prowadzili: Magdalena Modławska i Dawid Jung.

 

Oprócz czytania poezji, odbyła się również dyskusja z udziałem poetek na temat sytuacji współczesnej poezji kobiet, jej społecznej recepcji i kondycji ruchu wydawniczego w Polsce.

 

Podczas spotkania odbył się wernisaż grafik Krzysztofa Schodowskiego, którego prace wystawił Ośrodek Promocji Kultury „Gaude Mater” oraz "Carpe Diem Klub". Do 14 maja wystawę prac będzie można oglądać w "Cafe Belg" (Aleja Najświętszej Marii Panny 32).

 

 

Daria Dziedzic

 

widziane w podczerwieni

 

ciągle siedzą we mnie. niepokój i smutek

po tych, co umarli. rozszalałe żywioły – obudzeni z letargu

gestapowcy, którzy nagle wyfruwając

przez otwarte usta, nieopatrznie wygładzili błonę

 

snu. teraz już możesz mieć mnie

na wyłączność, bo tej nocy nie wrócą,

ciało będzie puste

 

i nieme jak kino

 

zapadać się w sobie.

 

02.08.2011 r. Jankowice

 

 

 

Magdalena Gałkowska

 

wielki wóz

 

 

samotne babki w pokojach hotelowych spijają

ogień z łazienkowych szklanek. noc

jest ciepła jak na tę porę roku, wdziera się

przez uchylone okno, uda. przez ścianę

słyszą, jak ktoś uprawia miłość, sztukę

dla dwojga aktorów – poezja

wyłazi z każdego kąta niczym pająk, tka

sieć. jeszcze moment a opanuję wszystkie

didaskalia i scenografie. na takiej scenie

zacznę bezowocne czekanie, bo kto

sieje noc, niech nie czeka na żniwa.

 

 

 

Marta Kucharska

 

To wszystko nazwy tych samych przepaści:

 

cząsteczki, polimery, związki organiczne,

białka i wielocukry, podwójne wiązania,

sposób, w jaki się łączą atomy, i w jaki

rozszczepiają.

 

to tylko nazwy tych samych przepaści:

przestrzeń wciąga i zasysa podciśnieniem jak

skomplikowana aparatura, jaką obserwowaliśmy na lekcji chemii,

gdzie wszystko działo się niesamowicie krótko,

 

choć dla nas, rozleniwionych, stan ten trwał

wieczność, zupełnie jak miłość, co jest

tylko inną nazwą tych samych przepaści.

 

 

 

Krystyna Myszkiewicz

 

pieśń o sobie

 

nikt inny by nie wziął takiego zwątpienia na siebie, gdy sam
chwiejnie się toczy. tylko tyle było uczciwe i wystarczyło,

żeby pokonać słowa językiem. moje złudzenie, że klękam

i przemieniam, bądź lżejsze. gdy siebie noszę za blisko,

równie blisko jest próżność, ale z kim mam się bratać? z kim

chodzić równie chwiejnie za rękę i podobnie upadać? z głodem?

jest jej cichą kopią - obronnym narzędziem, które znam dokładniej

z tej niechlubnej strony: głodnego łatwo nakarmić byle uwagą.

 

taka komplikacja natury nie musi do ciebie już trafiać. odprysk,

z którym się toczy i który jest zapisany w tej pieśni o sobie

miewa dar otwierania lub przekleństwo zamykania przyjaźni.

są dwie strony zwątpienia, dwie odpowiedzi na pytanie, czym

jestem i jak to wyrażam, dwusieczne są melodie powstawania

z klęczek: trzymam się z daleka od siebie i ty też stroń ode mnie.

 

 

W „Carpe Diem Klub”, w drugiej części wydarzenia literackiego, które zaczęło się o 18:00 i trwało przez kilka godzin, wystąpili poeci, m.in.: Tomasz Dalasiński, Tomasz Jamroziński, Radosław Kobierski, Marek Konecki, Jacek Kukorowski, Paweł Lekszycki, Tomasz Ososiński, Dariusz Pado, Sławomir Płatek, Rafał Różewicz, Jakub Sajkowski, Karol Samsel, Krzysztof Schodowski, Omir Socha, Łukasz Suskiewicz, Radosław Wiśniewski, Marcin Zegadło.

 

Odbyła się również dyskusja na temat współczesnej poezji.

 

Wiersze uczestników POEZJA [NIE] ŚWIĘTA

 

Tomasz Dalasiński

 

Bach

 

 

młotkiem w Vivaldiego!, syknął skaleczywszy

paluszek o balladę (ciąłby szyldy w bramie,

lecz radio ma bezczelność być inne niż zawżdy).

Tymczasem zdaję misję z przebiegu raportu /

 

Tymczasem, zdaje mi się, podbiegł do aportu /

Jeśli miałeś dzieciństwo, napisz o dzieciństwie

(reklamo neonowa, świeć nad moją duszą!),

jeżeli miałeś mienie, przytul się do chleba.

 

Chciałbym odkupić winy, ale nic w portfelu,

kiedy rozkładam pranie, gdy wywieszasz rozpacz

– jakkolwiek nas nachodzi momencik słabości,

już zawsze będzie remont. Będziemy odtwarzać.

 

 

Adamowi Wiedemannowi

 

 

 

Tomasz Jamroziński

 

Roraty

 

Czasem wersy lubią uciec spod ręki.

Na ten przykład od podstawówki

Adwent kojarzę z hitlerowcami,

tylko dlatego że podczas roratnich liturgii,

na które paradowałem z lampionem,

ksiądz nieustannie powtarzał:

z rzeszą świętych nam przybędzie

 

 

 

Radosław Kobierski

 

[Już nic nie napiszę, dokończę tylko miłość...]

 

Już nic nie napiszę, dokończę tylko miłość,

Siedem rozdziałów będzie o rozpuście,

W nocy, pod pościelą, o winie i oliwkach,

 

I serach z ziołami. Siedem grzechów głównych.

Państwo w państwie, z hymenem w hymnie,

Flagami bielizny i mokrych prześcieradeł.

 

„Żeby zagłuszyć dźwięk szewskiego młotka”.

Pióra sunącego po papierze, kaszlu ojca,

Żyletki, która o świcie usuwa siwy zarost.

 

Będziemy się kochać we wszystkich pozycjach,

Żeby zadyszeć wieczność, pustą jak kościoły.

Jęczeć z rozkoszy. W łóżku i w wannie,

 

W kuchni na siatkach z zakupami. I na kamieniach,

Dwa metry od szlaku. I niech nie będzie dzieci,

Ich heroicznej wiary, za którą będą musiały zapłacić

 

(Tą wiarą albo życiem, wszystkim bajkami).

 

 

 

Jacek Kukorowski

 

wyliczanka

 

panny młode na negatywach noszą czarne sukienki

 

 

kukorzewo, 2-4 lipca 2009 roku

 

 

Paweł Lekszycki

 

 

mikołaja sępa szarzyńskiego nieznany dotąd dziesiąty wiersz

o śmierci i wojnie naszej którą wiedziemy na śniegowe kulki

 

kiedy napisałem dziewiąty wiersz
o śmierci – pisał szarzyński spoglądając
daleko w przyszłość – poczułem
śmiertelną ochotę ruchu. wybiegłem
bez czapki nadać na poczcie
polecony nekrolog. w mieście zima lepiła
śniegowe fortece, w których najmłodsi
bronili się do pierwszych odmrożeń
albo dobrze udawanych zgonów
na skutek odniesionych plam
po roztopionych na kurtkach śnieżynkach.
w jednej z takich bitew zostałem
raniony w głowę. ręczny granat dobrze
ubitego śniegu eksplodował mi w uchu.
jeszcze tej nocy płonąłem niczym
szyb ropny w iraku. wtedy przyszła śmierć
i wziąwszy mnie za rękę prowadziła za
sobą. widzisz to czarne bydlę na jezdni,
rozwalone przez ciężarówkę?

tak się umiera.

 

 

 

Tomasz Ososiński

 

Książka

 

 

Krążąc pośród półek wyszukują te najstarsze, delektują się ich

zapachem. Zapachem, którego książki nabierają w samotności.

Mają nadzieję, że uda im się kiedyś odnaleźć tę najstarszą, nigdy

jeszcze nie otwieraną, czekającą specjalnie na nich.

I czasem rzeczywiście się udaje. Odnajdują ją gdzieś w głębiach

przeszłości i wydobywają na światło dzienne. Odtąd książka ta nazywana

jest ich imieniem.

 

 

Dariusz Pado

 

Pamiątka

 

Ojcu

 

na dzień matki mój ojciec myje nagrobek swojej

czyści litery poprawia krzyż i sadzi kwiaty

bratki które ona sadziła tutaj jego ojcu

 

w dzień matki zwiędły mi wszystkie kwiatki

które kupiłem na rynku i zamknąłem w bagażniku

zabrałem więc dla niej książkę nie wiedząc że traci wzrok

 

w dzień matki siedzę obok szpitalnej szafki

na której nie ma żadnych kwiatów tylko stygnie kawa

a ona drżącą dłonią robi mi rozmazane zdjęcie telefonem

 

tłumacząc niewyraźnie: to na pamiątkę dnia matki

a ja widzę wyraźnie obraz jak z babcią chodziłem po małe kwiatki

i razem z nią sadziłem bratki bo sądziłem że kto sadzi ten zapomina

 

 

 

Sławomir Płatek

 

mięta i dziurawiec


ty jesteś innej wiary
mówiła a świerszcze krzyczały
że przekwitają lipy. miała zapach lipy.

więc nie mogę za ciebie wyjść
dziurawce mieszały się z miętą
i kadzidłem z cerkwi
gdzie katolicy modlili się do świętych
ikon o tatarskich rysach
mówiłem że mój
Bóg jest piękny
ale zerwę go jak gałązkę mięty na ślub


jesienią
na żółtym liściu jałowca
pisała

mamy po piętnaście lat
to za wcześnie na koniec
wakacji


 

 

Rafał Różewicz

 

 

Uchwycone na leżąco

 

Przypadkowo ułożone książki
nie świadczą o przypadkowości wiedzy,
raczej o szerokim kręgu zainteresowań –

 

jakby nie patrzeć, na drodze do takich wniosków
zawsze staje centralnie położony budzik,
wielkością przyćmiewający dokonania Führera

 

(kilkaset stron świadectw w grubej, czarnej okładce).
Prócz nich jest jeszcze kurz, który powinienem
dawno stąd wykurzyć, tak jak tony poezji –

 

przez nie półka zaczęła zdradzać objawy załamania.
A ja nawet nie mam tylu dzieł nihilistów,
by móc podtrzymać ją przy życiu –

 

wszyscy dali złapać się w sieć.
Książki wciąż naciskają na półkę.
To ich zemsta zza grobu.

 

 

 

Jakub Sajkowski

 

 

Wiersz o chowaniu wróbli

 

Things should be buried, she said.

They can’t be left anyhow for the people to see.

Sheila Watson, Antigone

 

Tak jak ty przecinać będziesz powietrze,

tak ty, robaczku, przemierzysz puste kości. Ale nie tutaj,

dziewczynko, na boga, ludzie mówią,

że ptaków nie wolno więzić

nawet po śmierci. Gdy będziesz, dziewczynko, dotykać

martwych rzeczy, mały szary ptak zarazi cię szaleństwem,

będzie ćwierkał obsesyjnie do ucha jak Antygonie

 

o pogrzebie brata. Aż wyrosną ci skrzydła

i nie będziesz umiała ani jeść, ani pić, a twoje ciało

i tak będzie zbyt ciężkie, twoje ręce

 

kalekie. Będziesz chciała wzlecieć,

zamiast tego podepczesz wszystkie robaczki,

które chciałyby przemierzyć puste fletnie skrzydeł.

 

 

 

Karol Samsel

 

 

Wilno '32

 

w październiku przy postoju dorożek

kogoś zabito całą zimę

żydowskie dzieci lepiły bałwany

na kolistych powiekach

 

życie nigdy nie umiera śmierć nie żyje

powtarzał vogel do żony

w tamte dni które przypominały

strukturę kryształu odbitą na tafcie

 

vogel mówił wiele rzeczy

dopiero gdy bomby usiądą

na jego wiązadłach

zapadnie milczenie

 

ale o tym cicho sza

przed nim kilka lat życia

niech wieje ciepły

południowy wiatr

 

 

 

Omir Socha

 

 

***

 

Każdy kto pisze. To inaczej pisze

Kupiec jego litery jak statki

Zaokrąglone przed wodą. Stabilne przed burzami

Są słowa dziewczyny, która zwykła kochać,

Inaczej rzemieślnik, co powtarza ozdobne

Krzesło i kredens w stylu art deco dłutem rzeźbiąc

Zawijasy pióra, inaczej napisze pielgrzym

Który nogi stradał, jego pismo wędrować będzie

Do świątyni inkaustu bez uczucia zmęczenia

Pod jasnym słońcem pergaminu.

 

 

Radosław Wiśniewski

 

 

7 WRZEŚNIA 1939


pomyśl tylko Gustaw, budować fortecę na piasku.
myślałem, że to zrozumieją wcześniej, przed
naszymi hucznymi oświadczeniami, ale nie,
każdy ma swoją łachę, tak sobie powiedzieli.
powiedzieli a potem udawali jakiś czas, że są
mocarstwem morskim i kolonialnym ale jedna
marynarka więcej wiosny nie czyni. szkoda
że nie widziałeś tego faceta pobrzękującego
ostrogami. w tym wieku przegrani faceci są
już tylko złamasami dopóki cokolwiek mają,
bo kiedy tracą wszystko - bywają groźni.
to dlatego pozwoliłem mu zachować szabelkę.
trzeba było liczyć słabość na zamiary – powiedziałem
trzeba umieć dobrze wybrać dzień kapitulacji - odparł
- to sztuka. życie zaczyna się

po kapitulacji

 

 

Marcin Zegadło

 

ZAPADANIE. LEITMOTIV.

 

 

Bawmy się chłopcy do końca. Drzewa nadają kursywą. Wystarczy

czytać, ćwiczyć pamięć i podawać dalej. Głosy niosą się pewnie

przez cierpliwe strefy – tam ruch nas upewnia, że może się bez nas

obejść dowolny porządek i dowolne ciało. Stamtąd przychodzimy

 

w kompresach, z różowych dłoni dziewcząt. Zmęczeni i pewni

że odbył się wreszcie oficjalny koniec stanów nieoficjalnych. Nasze

górą, słowem: po chuj nam taka zabawa. Chociaż, przyjemnie szczypie

w język opalona skóra na pulsujących piersiach wspomnianych już

 

dziewcząt. Wcieranie w siebie na zmianę drobnych ziaren – posiew

z tłustych bakterii – wilgotne plantacje, kolonie miękkie jak upał

w uduszonych sadach. Oddychaj siostrzyczko. Łap oddech braciszku.

Każdemu po równo z fanaberii świętych: rozstrojów i poręczeń,

 

z nowomowy wyznań. Jesteśmy zastąpieni w większości sekwencji.

Obrazy pracują na pełnych obłokach. Powinniśmy nareszcie

przywiązać się do siebie, nie wnosić sprzeciwu i przedsięwziąć plany.

Cieszyły nas przecież podobne nieprawdy. Wciąż tańczą dla nas.

 

Martwe i ozdobne.

 

11.06.2009 r.

Częstochowa

 

 

W ramach POEZJA [NIE] ŚWIĘTA , I. CZĘSTOCHOWSKIE CZYTANIE WG POETÓW powstanie antologia z udziałem zaproszonych do Częstochowy poetek i poetów.

 

 

Organizatorzy:

Zeszyty Poetyckie

Urząd Miasta Częstochowa

 

Partnerzy:

Ośrodek Promocji Kultury „Gaude Mater”

„Carpe Diem Klub”

EMup.

SCHODOWSKI artworks

 

Patronaty:

Gazeta Wyborcza

TVP Katowice

Jasne, że Częstochowa

Książka jest Kobietą

INTER-

wCzęstochowie.pl

Gazeta częstochowska

twoja-czestochowa.pl

Częstochowiak

TVK Orion

Radio Jura 93,8 FM

RED.

Stowarzyszenie Żywych Poetów

PATRIMONIUM EUROPAE

 

 

Fotografie: Aldona Cieśla

 
Copyright 2019 | ZeszytyPoetyckie.pl | Redakcja | Mapa serwisu | Regulamin