ZeszytyPoetyckie.pl
  • WYDARZENIA
  • DEBIUTY
  • KRYTYKA
  • POEZJA
  • START
Kilka krótkich wypisów z ostatnich wierszy Krzysztofa Szymoniaka

Maciej Krzyżan

17 listopada 2009 roku w Muzeum Literatury przy ulicy Wronieckiej 14 w Poznaniu swoje wiersze publiczności zaprezentował Krzysztof Szymoniak. W atmosferę tekstów wprowadził Maciej Krzyżan. Po spotkaniu poznańska poetka Ewa Najwer wyznała autorowi „Pokoju bez okien”, że na nowo uwierzyła w siłę poezji.

 

***

Krzysztof Szymoniak „WSZĘDZIE, SKĄD WRACAŁEM”. Galeria Autorska, Bydgoszcz 2006

Krzysztof Szymoniak, „29 PRAC SZYMONA SŁUPNIKA”. Galeria Autorska. Bydgoszcz 2007

Krzysztof Szymonika „ŚWIATŁOCZUŁOŚĆ”. Galeria Autorska. Bydgoszcz 2009

Krzysztof Szymoniak „POKÓJ BEZ OKIEN”. Prymasowskie Wydawnictwo „Gaudentinum”. Gniezno 2009


 

                                                                                                        1.

Kiedy myślę o ostatnich wierszach Krzysztofa Szymoniaka, ten oto tekst najczęściej rozbrzmiewa w mojej pamięci:

 

byłem młody

idę ku starości


byłem głupi

zmądrzałem niewiele


szukałem sławy

dzisiaj liczę blizny

 

pisałem wiersze

teraz składam słowa


chciałem kochać

oto popiół i zgliszcza


chciałem wierzyć

oto lęk w środku nocy


białe ... lub czarne

ciepłe ... lub zimne

żywe ... lub martwe

tertium non datur

 

Uderza tytuł – k.sz@świat.pl i można odnieść wrażenie, iż poeta, na przekór niechęci krytyki do tropienia wątków autobiograficznych w twórczości pisarzy, zdaje się mówić, że oto jego właśnie biografia, jego świat pełnią w tej poezji rolę kluczową. Autotematyzm, jak chce K. Kuczkowski, tekstów zebranych w trzech tomikach wydanych przez bydgoską Galerię Autorską, zdaje się przeczyć Pamukowej konstatacji, iż wiersz najczęściej przybywa do jego twórcy z daleka.


2.

Oto nie tak już młody siwiejący mężczyzna po pięćdziesiątce, do niedawna zamieszkujący poddasze przy ul. Grzybowo 3/6, teraz wspominający tamten czas, niczym Szymon Słupnik z wysokości granitu spoglądający na minione i obecne życie oraz wyzuty z wartości świat dresiarzy i krzykliwych reklam:


mój słup stał się miejscem

ekspresji barbarzyńców

miarą rzeczy w ich wydaniu

bywa niekiedy wypisana

sprayem na kamieniu „myśl”

odzianych w dresy hooligans

którzy za boga mają baseballowy

kij a za wyrocznię osiłka

biegającego po piłkarskim

boisku nie ma tam człowieka

jest tylko żądny krwi tłum


nie ma w tym wszystkim

mądrości ani przepisu na

lepsze życie nie ma w tym

miłości szacunku nie ma wiary

w przemianę jest tylko niemoc

barbarzyńców niemoc wielka i

 

kolorowa niczym billboard

na rozstajach dróg

reklamujący bieliznę piwo

samochody albo

natychmiastowe spełnienie

wszystkiego lub czegokolwiek

 

Wyraźna jest w tym obrazie Horacjańska formuła Odi profanum vulgus, poeta nie przywdziewa jednak szat wyniosłego kapłana, nie ucieka w formalne eksperymenty i nie ubiera słów w rozbujałą metaforykę metajęzyka, on po prostu mówi rozważnie ważąc słowa, a mówiąc szuka współodczuwającego człowieka.


                                                                                                   3.

Oto opowieść o niespełnieniu, niespełnionych marzeniach o żaglach, motocyklowych wyprawach, nade wszystko zaś niespełnionym szczęściu domowego ogniska:


żony już nie ma, tydzień temu zabrała

córkę, meble, telewizor i wyprowadziła się do mieszkania

skąd kiedyś wyszła, a tamto mieszkanie jest w innym mieście


Pozostało jedynie poczucie utraty i braku:


zapadła mi w pamięć tylko linia twoich bioder

w jazgocie miasta nie słyszę twoich kroków

bo stałaś się czystym brakiem twoja nieobecność

jest jak kaligrafia naskalnych malunków które

milczeniem swoim przypominają ginący język

plemion wziętych w niewolę za grzechy młodości


bywasz sennym drżeniem znikasz z mrokiem nocy

a przecież gdyby poskładać w całość kawałki twego

losy czekające na jakiś sygnał wśród dróg i bezdroży

bylibyśmy jak kiedyś jednym ciałem jedną myślą

dwojgiem ludzi wracających po pracy do domu


Pozostają zgliszcza i samotność, ale możliwe jest jeszcze jednak poszukiwanie miłości prawdziwej:

 

nigdy więcej

nie zrobię tego

z kobietą której nie kocham


To także opowieść o zaniechaniu sprzed lat w pięknym, zrodzonym z ojcowskiej miłości wierszu-epifanii:

 

na brzegu przyklasztornej sadzawki

dziewięcioletnia dziewczynka w jasnej

sukience biegnie do swojego ojca

a potem przewraca się zdzierając kolana


ojciec zajęty rozmową z przyjaciółmi

udaje że nie widzi upadającej córki

a zawstydzona dziewczynka udaje

że nic się nie stało


mijają lata znajomi zmieniają przyjaciół

dziewczynka dorasta i odchodzi z domu

ojciec osamotniony już i niepotrzebny

rozpamiętując scenę sprzed dziesięcioleci


chciałby cofnąć czas porzucić znajomych

i pobiec córce na ratunek podnieść ją

z ziemi wziąć w ramiona otrzeć łzy

otrzepać zabrudzoną sukienkę


ale córka zawsze będzie upadać

na brzegu przyklasztornej sadzawki

na wieki pozostawiona sama sobie

ze zdartą skórą kolan


                                                                                                    4.

Oto opowieść o mieszkającej na poddaszu samotności otoczonej zastępem ulicznych pijaczków i co jakiś czas odwiedzanej przez któregoś nich bynajmniej nie z potrzeby serca:


jest środek lata, wieczór, nie tak już młody mężczyzna

słyszy pukanie do drzwi, odkłada książkę, spogląda na zegarek,

wstaje z krzesła, idzie, nie pyta – kto tam, przekręca klucz

w zamku, naciska klamkę, i co, żadnych niespodzianek,

po tamtej stronie, w ciemnym prostokącie poddasza,

stoi Mirek, zwany Mikeszem, kolega z ulicy, z porządnego

domu, kiedyś przystojny, teraz już tylko wysoki, uśmiecha się,

jest rzeźwy, ale na głodzie, w jego oczach płonie spirytus,

wchodzi do mieszkania i, jak już wiele razy w przeszłości, znowu

zaczyna swoją opowieść, bo wie że gospodarz, kolega z ulicy,

nie pożycza na wino ot tak, bez powodu, za darmo, w tej

opowieści czają się zmory, lęki, umieranie, oto prosta historia

romansu z wódką, kolejna odsłona „delirium tremens”, szukanie

grobu, siedzą przy stole, jeden słucha, drugi mówi, o nietoperzach

z ludzką twarzą, o gilotynie, która co noc spada na jego szyję,

o tym że boli go całe ciało, każda komórka osobno, że właśnie

wychodzi z ciągu, ale teraz musi szybko się napić, inaczej

zwariuje, nie tak już młody mężczyzna wyjmuje jakieś pieniądze,

kładzie je na stole przed gościem i głośno myśli – a może byś

kupił za to chleb i mleko, po chwili znów jest sam, próbuje

czytać, w końcu zaczyna pisać ...


                                                                                                     5.

Oto opowieść o ulicy średniej wielkości miasta, w którym wmawiają historię wielką i przyszłość niewątpliwą, ale gdzie odświętna wiara miesza się z codziennymi nawykami:


na naszej ulicy stoją, z nogi na nogę i spluną, powiedzą, że tę

by można, obciągną koszulę, pogrzebią w kieszeni, wiedzą,

że od tej miłości to aż ręka boli, bo na naszej ulicy piją, w kołysce

uczą tu rzemiosła, rynsztoki pełne są rodaków wzdętych, kurwa

na ustach, Bóg w sercu, ojczyzna w ołowianym śnie, na naszej

ulicy dzieci noszą do szkoły poświęcone tornistry i zachowują

się przy tym tak, jakby piórnik i gumka były kawałkiem Pana

Jezusa, kawałkiem zdjętym przed chwilą z krzyża, oczywiście

Pan Jezus raczej szybko jest mylony z dobrą wróżką, szatan

ze złym czarownikiem, a woda święcona z wodą kolońską

 

Na taki świat Szymon Słupnik, samotny poeta, spogląda z dystansem i stoickim spokojem, wierny wartościom, mimo osamotnienia, które jest jednak także świadomym wyborem , może powiedzieć:


od lat nie ruszam się z miejsca

mapy wyrzuciłem i spaliłem

mosty mogę jednak odbywać

dalekie podróże mogę

podejmować wyprawy w głąb

siebie i na skraj wszechświata


zwietrzał już zapach kobiety

nie odróżniam krzyku przekupki

od jazgotu sroki mogę

jednak spokojnie kochać

rozpamiętywać cud tęsknoty

spełniać przysięgę wierności


odstawiłem księgi filozofów

a biblioteczną ciszę zamieniłem

na ciszę granitu mogę jednak

rozeznać się w prawdach

i wartościach mogę milczeć

na każdy temat mogę pytać


zgiełk świata jest tylko szumem

bez adresu a potrzeby ciała

tylko formą postu i nadziei mogę

jednak trwać nasłuchując bicia

serca dokarmiając osy budujące

gniazdo w szczelinie kamienia



                                                   6.

W chwili, gdy Krzysztof Szymoniak zamyka swą „rozliczeniową trylogię” i odkłada na bok własną biografię, nieoczekiwanie przybywają doń z daleka, w sensie dosłownym, bo słane z odległego Kępna, elektroniczne listy-wyznania, które pod wrażliwym piórem poety stają się wierszami.

 

   7.

Oto więc monolog opuszczonej i chorej młodej kobiety, samotnie wychowującej kilkuletnią Olę, kobiety doświadczonej cierpieniem i świadomością powolnego odchodzenia:


jestem zlepkiem myśli

ocen lekarzy

ludzkich spojrzeń

plotek na mój temat

ubrań i ciała które

podąża w nieznanym

bliżej kierunku


składam się

z czterech pór roku

śpiewu skowronka

miękkiego dotyku

oddechu kawy według

pięciu przemian

i kilku ton bólu

upchanego po kątach


nie chcę tam zaglądać


                                                                                               8.

Oto monolog kobiety naznaczonej doświadczeniem Hioba, dla której pojęcie domu to dotkliwe poczucie braku:


dom

własny dom

jak żyje się w domu

przed którym

na moim sznurze

suszy się w słoneczne

dni moje pranie


nie wiem

bo nie mam własnego domu


dlatego najbardziej związana

jestem z autobusem

którym kilka razy w miesiącu

jeżdżę do dużego miasta


traktuję go jak dom

potrafię nim spokojnie spać

uczyć się medytować

lubię kierowców

którzy zatrzymują się

przed budynkiem

gdzie w pokoju bez okien

stoi moje łóżko

 

                                                                                             9.

Oto więc monolog kobiety próbującej w prostych codziennych czynnościach odnaleźć sens i zapomnienie:


zaczęłam ostatnio gotować

pocieszający fakt prawda?

nie twierdzę że w ogóle nie umiałam gotować

stwierdzam tylko, że nie miałam na to czasu

i odżywiałam się śmieciami

bo trudno to coś co wpychałam w siebie

nazwać jedzeniem


postanowiłam zmienić ten stan rzeczy

coraz więcej mi się udaje

potrafię wstać wcześniej żeby zjeść śniadanie

i stwierdzam że to jest dobry pomysł


                                                                                           10.

Oto wreszcie monolog młodej kobiety, dla której sfera erotyki pozostanie już być może na zawsze sferą niespełnienia:


ze słów

z obrazów

ułóż mnie

bez pośpiechu


według

własnego uznania

przygotuj mnie

do grzechu

 

bo dzień za

dniem bo gwóźdź

za gwoździem

w piętę


a ja mam

przed oczami

rozkosze piękne

i nienapoczęte

 

                                                                                                       11.

Czy jest coś co łączy te dwa obszary poetyckiego doświadczenia, w którym porusza się poeta w swych ostatnich wierszach? Myślę, że może to być wspólne podmiotom jego tekstów doznanie opuszczenia i samotności, tudzież niespełnienia, choć ich źródła są różne, to jednak wspólne wydaje się poczucie nieprzystawalności do otaczającego świata. W wierszach Krzysztofa Szymoniaka to, co doświadczane i przeżywane przez jednostkę, staje się uniwersalne i na tym, być może polega największa wartość tej poezji. Ocena czy to diagnoza słuszna, należy do czytelnika.

 
Copyright 2023 | ZeszytyPoetyckie.pl | Redakcja | Mapa serwisu | Regulamin

Akceptuję

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies

Serwis wykorzystuje pliki cookies m.in. w celu poprawienia jej dostępności, personalizacji, obsługi kont użytkowników czy aby zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie. Każdy może sam decydować o tym czy dopuszcza pliki cookies, ustawiając odpowiednio swoją przeglądarkę.

Więcej informacji znajdziesz w Polityce Prywatności i Regulaminie.

Twoja prywatność jest dla nas ważna

Właściciel serwisu gromadzi i przetwarza dane o użytkownikach (w tym dane osobowe) w celu realizacji usług za pośrednictwem serwisu. Dane są przetwarzane zgodnie z prawem i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Przetwarzanie części danych może być powierzone innym partnerom.


Przetwarzanie danych

Polityka Prywatności

Zmień ustawienia ciasteczek

Bezpieczeństwo w Internecie