Krzycki 2010. Antologia |
NAGRODA IM. ANDRZEJA KRZYCKIEGO 2010
antologia
DZIWAK GAŁĄZKA JĘDREK KORZENIEWSKA ŁOGIN MAKOWSKI NAWROT PRZYBYLSKA SAJKOWSKI
kapituła:
DZIURZYŃSKI JUNG KUCZKOWSKI ORLIŃSKI SZYMONIAK
KRZYCKI 2010 – WERDYKT KAPITUŁY
Kapituła Nagrody im. Andrzeja Krzyckiego 2010 (przyznanej w ramach I Ogólnopolskiego
Konkursu Poetyckiego na książkowy debiut poetycki) w składzie: Krzysztof Kuczkowski
(przewodniczący), Dariusz Dziurzyński, Dawid Jung, Marcin Orliński i Krzysztof Szymoniak z
70 nadesłanych zestawów wierszy wybrało do finału propozycje poetów:
Martyny Łogin
Pauliny Król
Joanny Dziwak
Jolanty Nawrot
Grzegorza Jędrka
Pauliny Korzeniewskiej
Joanny Przybylskiej
Jakuba Sajkowskiego
Marcina Makowskiego
Agnieszki Gałązki
Ze względu na nieporozumienia związane z debiutem Marcina Makowskiego z 2006 roku
oświadczamy, że po wspólnych ustaleniach Marcin Makowski zrzeka się nagrody w I
Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Krzyckiego. Jego miejsce zajmuje Joanna Dziwak.
Debiutanckie tomy wierszy Joanny Dziwak i Jakuba Sajkowskiego zostaną wydane przez "Zeszyty
Poetyckie" w seriach: Biblioteka Debiutów oraz Biblioteka Współczesnej Poezji Polskiej.
Ostatecznie jury zdecydowało przyznać:
Nagrodę im. Andrzeja Krzyckiego Pani Agnieszce Gałązce
(druk debiutanckiej książki w Wydawnictwie „Gaudentinum” pod redakcją Krzysztofa Kuczkowskiego)
Nagrodę Pani Joannie Dziwak
(w postaci druku debiutanckiej książki pod redakcją Krzysztofa Szymoniaka przez „Zeszyty Poetyckie”)
Nagrodę Panu Jakubowi Sajkowskiemu
(w postaci pocztówki poetyckiej ufundowanej przez MOK oraz druku debiutanckiej książki w serii
"Biblioteka Debiutów" przy "Zeszytach Poetyckich" pod redakcją Marcina Orlińskiego)
DAWID JUNG
Blogersi
Niniejszy, bardzo subiektywny wybór wierszy autorów nominowanych do Nagrody im.
Andrzeja Krzyckiego jest tak naprawdę zaproszeniem do świata kilku obcych dykcji, kilku różnych
wizji przemijania, bo właśnie motyw odchodzenia, obsesyjny jak u Krzyckiego topos próbuje spiąć
ten skromny wybór, połączyć go we wspólną historię, polifonię rozpisaną na 6 głosów żeńskich i 3
głosy męskie.
Zastanawiające, jak najmłodsze pokolenie dwudziestoparolatków pisze o śmierci z
perspektywy tanich środków nasennych, szybkiego seksu w szkolnych dyskotekach, wyszukiwania
siebie i swoich bliskich w internetowych wyszukiwarkach, aby móc dowiedzieć się czegoś więcej o
własnym strachu i obawach, aby móc poznać np. użytkownika o nicku Jezus Chrystus.
Być może są tu już pierwsi przedstawiciele polskiego pokolenia poetów cybernetycznych
uczący się ars bene moriendi za pośrednictwem Internetu – w którym mają dosłownie wszystko –
opublikowane wiersze, czytelników, komentarze, potrafią spamować. Pokolenie on-line'u i resetu.
Jedynie farmakologia, fizjologia oraz seks trzymają ich jeszcze w realu.
MARCIN ORLIŃSKI
Wstęp
W ramach wstępu chciałbym opowiedzieć krótką historię.
Dawno, dawno temu był sobie Czas. Czas był wolny, więc chodził własnymi drogami, a cały świat
ufnie się przed nim otwierał. Czas zatrzymywał się na leśnych ścieżkach, przysiadał na brzegach
rzek, wdrapywał się na górskie urwiska. Dzięki niemu wszystko pozostawało jednością. Jednak
pewnego dnia na świecie pojawił się Rozum. Rozum był bardzo ciekawy świata, ale miał jedną
wadę: nie potrafił poradzić sobie z bujną i nieskończenie złożoną rzeczywistością. Zrozumiał, że
jedyną metodą na jej okiełznanie jest pokawałkowanie jej. Szedł więc hardo przez pola i lasy,
ciachając na oślep wszystko, co zobaczył. Kiedy na drodze stanął mu lekkomyślny Czas, Rozum,
niewiele myśląc, porąbał go na kawałki. Od tamtej chwili okruchy Czasu poniewierają się tu i
ówdzie po świecie. Niektórzy z nas potrafią zabrać je ze sobą i przywrócić ich mrocznemu,
kleistemu źródłu. Tych właśnie, którzy posiedli tę niewiarygodną umiejętność, nazywamy poetami.
Poeta to szczególny obserwator czasu. Podczas aktu twórczego do głosu dochodzi bowiem zarówno
indywidualne doświadczenie całości istnienia, jak i przestrzeń zbiorowej świadomości. Poeta
zawsze pojawia się na czas. Bycie na czas oznacza umiejętność zjawienia się w pobliżu świata w
najbardziej odpowiedniej chwili. Poeta rejestruje rzeczywistość, w której przyszło mu żyć, a
jednocześnie się tej rzeczywistości przeciwstawia. Nawiązuje dialog z literaturą, choć wie, że musi
wypracować kompromis między jej tradycyjnymi celami a zadaniami, jakie nakłada na nią
współczesność.
Wiersze, które prezentujemy w antologii finalistów I Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im.
Andrzeja Krzyckiego na debiutancki tom wierszy, dosyć dobrze oddają charakter i kierunek
lirycznych poszukiwań wśród najmłodszego pokolenia poetów. Konkurs pozwolił nam wskazać
poetyki najciekawsze i najbardziej obiecujące. Młodych autorów cechuje szczególna umiejętność
przebierania w rejestrach dzisiejszego świata i wyjątkowe wyczulenie na materię liryczną.
Oczywiście, każdą z wyróżnionych poetek i każdego z wyróżnionych poetów dałoby się jakoś
umiejscowić na mapie współczesnej poezji polskiej. Okazałoby się pewnie, że niektórym bliżej do
Andrzeja Sosnowskiego, innym zaś – by się już trzymać tego słynnego podziału – do Marcina
Świetlickiego. Niezależnie jednak od diagnozy, każdemu zestawowi wierszy warto się przyjrzeć z
osobna.
Joanna Dziwak stawia na balans pomiędzy zwartą narracją opisową i potocznym doświadczeniem
życia codziennego. Dla Agnieszki Gałązki poezja wydaje się przestrzenią zaistniałą pomiędzy
drapieżną, fizjologiczną niemalże ekspresją i tradycyjnym dyskursem miłosnym. Grzegorz Jędrek
chce, by wiersz robił za wysublimowany pamiętnik albo list. Paulina Korzeniewska, wykorzystując
optykę snu, stara się pozostać blisko prozy dnia codziennego. Gdy czyta się wiersze Martyny
Łogin, trudno nie odnieść wrażenia, że próbuje udzielić własnej odpowiedzi na wyzwania
klasycyzmu. Marcin Łukasz Makowski pozostaje w kręgu zainteresowań postmodernistycznych. U
Jolanty Nawrot uderza poetyka niedomiaru, dzięki której świat uobecnia się głównie poprzez swój
brak. Joanna Małgorzata Przybylska, tworząc rozbudowane opisy, próbuje znaleźć język dla
kobiecości. Natomiast Jakub Sajkowski zachwyca barwnymi podróżami po wzburzonych wodach
codzienności.
Zapraszam do lektury. Może znajdziecie czas.
KRZYSZTOF KUCZKOWSKI
Gąsienice i motyle
Już za chwilę kolejna grupa młodych poetów opublikuje swoje pierwsze zbiory wierszy.
Będą to książki dobre, może nawet bardzo dobre. W finałowej dziesiątce gnieźnieńskiego konkursu
o Nagrodę im. Andrzeja Krzyckiego znalazło się kilka propozycji zasługujących na natychmiastową
publikację. Myślę tutaj o wierszach Joanny Dziwak, Agnieszki Gałązki, Pauliny Korzeniewskiej,
Marcina Łukasza Makowskiego, Joanny Małgorzaty Przybylskiej czy Jakuba Sajkowskiego.
Geografia poetycka – Dęblin, Białystok, Zielona Góra, Kraków, Łódź, Poznań – przekonuje, że cała
Polska pisze.
O czym pisze cała Polska, tego nie wiem, wiem o czym pisze bohaterka jednego z wierszy, a
więc o tym, że chce skończyć studia, napisać książkę, chce kochać i (zapewne) być kochaną, chce
dorosnąć do Kanta, pisać więcej i lepiej itd. Jej liryczny protagonista zarzuca jej, że pisze coraz
gorzej, za mało czyta, za dużo przeklina i nie wygląda za dobrze. Cóż, zwyczajne sprawy, ludzkie
problemy. Rzeczywiste. W tym jednym słowie ogniskuje się istota poezji, tej która była, która jest i
która będzie, zresztą zgodnie z przeświadczeniem, że „poeta to nie ten, kto zmyśla, lecz ktoś, kto
potrafi przyłapać rzeczywistość na byciu poezją samą i ten szczególny moment zapisać” (Sergiusz
Sterna-Wachowiak). Tak więc poeci to tacy szczególni „zapisywacze” rzeczywistości, bardzo
swemu zajęciu oddani i nieraz ponoszący duże (życiowe) ofiary, byle tylko sprostać słowu i
tajemnicy. Czasami są tak bardzo zajęci, że nie mają czasu na czytanie (o czym było wyżej), sami
natomiast pragną być prze-czytani i od-czytani. Problem w tym, że pisze się dużo, czyta mało
(powtarzanie tego staje się już komunałem).
A gdyby tak spojrzeć na ten „problem” inaczej?
Proszę bardzo:
Tak,
nic złego nie musi się dziać w królestwie czy republice
Gdzie nikt nie czyta wierszy,
Ale na pewno coś złego dzieje się w kraju
gdzie nikt ich nie pisze.
Albowiem
źle się dzieje kiedy gąsienice nie zmieniają się w motyle.
(z: Stefan Themerson, Nie czytam poezji…, przeł. Andrzej Dorobek)
No więc w naszym kraju dobrze się dzieje, gąsienice zmieniają się w motyle. Takie jest
prawo natury. A motyle po to są, żeby swoją urodą cieszyć oko tych, którzy otwarci są na urodę
stworzenia. Taki jest przywilej widzących.
Ostatnio tę mądrą bujność natury mieliśmy okazję obserwować w Gnieźnie. „I oto koniec tej
historii” – dodaje Themerson, ja jednak życzę i poetom-laureatom i organizatorom rozmaitych
ciągów dalszych – pomnażania talentów i kontynuowania tego, co tak dobrze zostało rozpoczęte.
DARIUSZ DZIURZYŃSKI
Wiersze bez zawału
Wiersze 9 młodych poetów nominowanych do Nagrody imienia Andrzeja Krzyckiego łączy coś
więcej niż tylko docenione uczestnictwo w I edycji gnieźnieńskiego konkursu literackiego.
Dodatkowym spoiwem tej wyłonionej grupy jest wspólny przedział metrykalny, który rozpina się w
większości przypadków na drugą połowę lat 80. XX w. Członkowie tego poetyckiego nonetu,
których wybrane utwory prezentuje niniejsza antologia, mają obecnie mniej więcej po 25 lat, są
absolwentami szkół wyższych, i, wkraczając w dorosłe życie, jednocześnie zaczynają poszukiwać
własnego miejsca na mapie współczesnej poezji. Niektórzy zresztą mieli już okazję zaprezentować
debiutanckie prace w znaczących czasopismach literackich, a także środowiskach internetowych.
Ale poza wspólnotą metryk istnieje jeszcze inna jedność – natury estetycznej. Owych 9 talentów,
mimo rozpoznawalnych różnic, łączy przynależność do pewnej tradycji poetyckiej, artykułowanej
wprost lub spoczywającej w wierszowej immanencji. Tradycja to nietypowa jak na wzory poetyckie
utwierdzane przez wpływowe „ośrodki zarządzania poezją” (ozp), a jej ponadjednostkowość każe
domniemywać, że nie jest ona li tylko zwykłym przypadkiem, lecz być może krystalizującą się,
reprezentatywną regułą.
Joanna Dziwak w wierszu rozpoczynającym antologię pokonkursową konstatuje: „Tłumaczę: to
tylko wyrazy, nic poza wyrazami / między nami nie ma.” Po takim stwierdzeniu można by
spodziewać się kolejnej porcji wierszy tekstualnych, dziejących się w świecie słów, które wcielają
w styl ponowoczesną zasadę podstępnej ontologii języka. Dalsza lektura przekonuje jednak, że
między obiema stronami dialogu (poetką i czytelnikiem?) dzieje się, i to całkiem bogata,
rzeczywistość pozajęzykowa. Wiersze autorki Sturm und Drang – ale także Agnieszki Gałązki,
zwyciężczyni konkursu, czy choćby Marcina Łukasza Makowskiego – stąpają mocno po realnym
świecie i podejmują kwestie reprezentatywne dla zbiorowości, jak i dla prywatnego podmiotu.
Widać w nich duszny i monotonny obraz prowincji, wirtualizujące współczesną świadomość
oddziaływanie „nowych mediów”, pojawiają się mocne akcenty patologii społecznych i odwołania
do burzliwej historii minionego stulecia; interesującą kodą zbioru są poświęcone Petersburgowi
weduty poetyckie Jakuba Sajkowskiego. Ale nominanci do głównej nagrody nie opuszczają
bynajmniej terenu uprzywilejowanego przez lirykę, którym jest przestrzeń między „ja” i „ty”,
naznaczona różnicą płci i ambiwalencją miłości. Spora część tych wierszy – by użyć sformułowania
Pauliny Korzeniewskiej – „wyraża pilnie resztki emocji”, ale myliłby się ten, kto za główną
dziedzinę poezji erotycznej uznałby twórczość konkursowych poetek. Pod tym względem nie
ustępują im pola panowie, w szczególności Grzegorz Jędrek, pragnący zamieszkać w unii miłosnej
„jak w tanim romansie”. Romansowość zdaje się być w ogóle cechą unifikującą twórczość
antologijnych poetów, podczas gdy niektóre poetki dystansują się od tematyki miłosnej pojmowanej
jako stereotyp poezji kobiecej. Większość wierszy tej publikacji została napisana nie przez
„podmioty tekstowe”, lecz przez ludzi z krwi i kości, nie przez media języka, lecz jednostki
zanurzone w indywidualnej biografii, poszczególnej somie i współczesnej cywilizacji. Przebija z
nich autentyczność doświadczenia, która bierze górę nad literackimi i kulturowymi inspiracjami.
Przejawem owego zwrotu w stronę rzeczywistości – społecznej, prywatnej, cywilizacyjnej – wydaje
się być również wspomniana na początku wspólna tradycja poetycka. Autorzy odwołują się do
twórczości Marcina Świetlickiego (wprawdzie jako performera, a nie poety pisma), do
wprowadzonej przez pokolenie „bruLionu” nieakademickiej poezji amerykańskiej (Frank O’Hara,
John Berryman), do Marty Podgórnik, która najpełniej zaszczepiła na gruncie najnowszej liryki
kobiecej „idiom barbarzyństwa”. Najodleglejszym mistrzem historycznoliterackim pomieszczonych
wierszy zdaje się być Walt Whitman, którego „opiewanie nowego człowieka” relatywizuje
Makowski. Patronat „bruLionu” jest znaczący – to z tej, tylko pozornie przebrzmiałej, tradycji
czerpią obficie „poeci Krzyckiego”. Prozaizacja języka, śmiałość dotykania tabu społecznego,
demokratyzacja świata przedstawionego, wyrazistość biograficzna podmiotu – wszystkie te cechy
są bardziej lub mniej uświadamianym dziedzictwem twórców owego historycznego już kręgu.
Obok „kolejnych barbarzyńców” i „kolejnych amazonek” pojawiają się również poeci usiłujący
nawiązać do dykcji wysokiej, do estetyzmu rosyjskich klasycystów, którzy – jak Sajkowski – marzą
o „naprawdę białych wierszach”, kiedy już „gasną ekrany multipleksów”. Klasycyzm pozostaje
jednak dostojną utopią, niemożliwą do zrealizowania w czasach popkultury.
Czyżby więc Świetlicki zamiast Sosnowskiego? Czyżby Podsiadło w miejsce Honeta? Czyżby
powracała tęsknota do Mandelsztama?
Jolanta Nawrot, najmłodsza uczestniczka antologii, w dziwnym i chyba nie do końca udanym
wierszu Przypadłość zawarła jednakże ciekawe pytanie: „czy zawał poezji jest jej pisany z góry czy
z dołu?” Można ów „zawał poezji” rozumieć na różne sposoby. Jako wstrząs ideologiczny
podporządkowujący wiersze „słusznej sprawie”. Jako zamęt lingwistyczny, który alienuje poezję z
komunikacji. Można go rozumieć w uogólnieniu jako swoistą chorobę wiersza, która polega na
zrywaniu łączności z mową codzienną oraz identyfikowalnym, międzyludzkim doświadczeniem. W
tym sensie omawiane wiersze – szczęśliwie dla ich Autorów – byłby wierszami przed zawałem
poetyckim. Pozostaje mieć nadzieję, że znajdą się one również – a pokaże to najbliższa przyszłość –
poza zawałem estetycznym. Że pozostaną, jak pisał kiedyś Tadeusz Różewicz, „wierszami
zewnętrznymi” – otwartymi na wspólnotę sensu, emocji i losów.
KRZYSZTOF SZYMONIAK
Andrzej Krzycki, Krzysztof Kuczkowski, Agnieszka Gałązka, czyli „PRETEKSTY 2010”
Skąd wzięły się „PRETEKSTY 2010”? Są one pokłosiem Festiwalu „Gniezno – Miasto
Poetów”, który odbył się w roku 2009 pod nazwą „Słowo-Tok” z udziałem wyłącznie
gnieźnieńskich twórców, przy wsparciu technicznym i lokalowym Miejskiego Ośrodka Kultury, a z
inicjatywy Piotra Wiśniewskiego, pracownika Urzędu Miasta Gniezna. Zaproszeni wówczas do
udziału w Festiwalu miejscowi autorzy trafili potem na łamy zredagowanej przez Krzysztofa
Szymoniaka „Antologii współczesnych poetów gnieźnieńskich”. Twórca antologii napisał wówczas
w posłowiu: „Książka, którą oddajemy do rąk czytającej publiczności, nauczycielom języka
polskiego i badaczom życia literackiego, jest pierwszym tego typu przedsięwzięciem wydawniczym
w naszym mieście. Ukazuje ona stan faktyczny, ten personalny i jakościowy, ukazuje kondycję
literacka Gniezna tu i teraz, a konkretnie pod koniec 2009 roku. Na łamach antologii połączyły się
wszystkie nurty literackie, pokoleniowe i środowiskowe. Biorąc tę książkę do ręki warto pamiętać,
że nie ma ona niczego wartościować ani tym bardziej ustanawiać jakichkolwiek rankingów. Jej
główne zadanie leży w tym, aby odnotować stan faktyczny, aby zdać sprawę z dokonań środowiska”.
Kiedy wspomniana „Antologia” ujrzała światło dzienne i rozeszła się błyskawicznie wśród
czytelników nie tylko na terenie Gniezna, zaczęto w gronie kilku osób zastanawiać się nad
kontynuacją Festiwalu, ale już z konkursem poetyckim. Byli to: Piotr Wiśniewski (Urząd Miasta),
Maciej Rafiński (Wydawnictwo „Gaudentinum”), Dawid Jung („Zeszyty Poetyckie”) i Krzysztof
Szymoniak (UAM). Z czasem do grupy tej dołączył także poeta Maciej Krzyżan. Maciej Rafiński
stwierdził wówczas, że jeśli uda się zmienić formułę festiwalu „Gniezno – miasto poetów”, z
imprezy lokalnej i prowincjonalnej na wydarzenie ogólnopolskie, z sensownym konkursem, to
reprezentowane przez niego wydawnictwo ufunduje nagrodę dla zwycięzcy. Pomysł konkursu na
książkowy debiut poetycki dla twórców, którzy nie ukończyli 30 lat, wyszedł od Dawida Junga i
Krzysztofa Szymoniaka, a jego formułę, opiekę merytoryczną, przede wszystkim zaś osobę patrona
– zaproponował Dawid Jung. Wtedy też zapadła decyzja o konieczności zmiany nazwy Festiwalu.
„Słowo-Tok”, nazwa pasująca do lokalnego wydarzenia literackiego, w którym zaprezentowali się
amatorzy obok profesjonalistów, nie miała szansy (ze względu na fatalne skojarzenia) promować
ogólnopolskiego konkursu z udziałem wybitnie niekiedy utalentowanych młodych ludzi.
Pomysłodawcą nowej nazwy jest Krzysztof Szymoniak. Od tego momentu nazwa „Preteksty 2010”
stała się obowiązującym logo imprezy, która miała do Gniezna przyciągnąć młodych poetów z
całego kraju – głównie za sprawą konkursu o Nagrodę im. Andrzeja Krzyckiego, ale także w
ramach prezentacji środowiska literackiego skupionego wokół redakcji „Zeszytów Poetyckich”.
Reasumując – wszystkie najważniejsze pomysły związane z „Pretekstami 2010”, wszystkie
założenia artystyczne ogólnopolskiej imprezy literackiej, czyli całość wysiłku intelektualnego,
który przełożył się na fakty poetyckie w dniach 1-2 października, pochodzi od trzech osób: Dawida
Junga, Macieja Krzyżana i Krzysztofa Szymoniaka. Maciej Rafiński od początku wziął na siebie
zaszczytną rolę i obowiązki mecenasa, a Piotr Wiśniewski postanowił działać na rzecz imprezy z
ramienia prezydenta miasta Gniezna, biorąc na siebie obowiązki finansowe, logistyczne i
organizacyjne (te ostatnie we współpracy z Miejskim Ośrodkiem Kultury). Niestety, z przykrością
musimy stwierdzić, że z nieznanych nam powodów, pomimo wcześniejszych ustaleń, na kilka dni
przed rozpoczęciem imprezy pojawił się samozwańczy dyrektor festiwalu, który przekazał do
mediów sygnał, że jest jedynym, a na dodatek omnipotentnym sprawcą całego przedsięwzięcia.
Wróćmy jednak do istoty rzeczy. Mając tak skonstruowane założenia konkursu poetyckiego,
mając skonkretyzowaną wizję drugiej, ogólnopolskiej już edycji festiwalu „Gniezno – miasto
poetów”, w nowej już szacie i z nową już nazwą, przystąpiliśmy do kompletowania kapituły
konkursu, w której rolę przewodniczącego postanowiliśmy powierzyć redaktorowi naczelnemu
„Toposu” – Krzysztofowi Kuczkowskiemu. Chodziło nam o to, między innymi, aby pracę jury
poprowadził uznany polski poeta, redaktor naczelny poważnego czasopisma literackiego, a także
gnieźnianin, który 33 lata temu współzakładał z Krzysztofem Szymoniakiem i malarzem
Tadeuszem Sobkowiakiem gnieźnieńską Niezależną Grupę Poetycką DRZEWO. Warto zapamiętać,
że to z inicjatywy tej właśnie formacji literacko-plastycznej (K. Grzechowiak, K. Kuczkowski, E.C.
Laskowska, D. Nowacki, T. Sobkowiak, K. Szymoniak) pod koniec lat 70. XX wieku powołano do
życia pierwszą w historii Gniezna ogólnopolską imprezę literacką pod nazwą Piastowskie Lato
Poezji. W trzech kolejnych edycjach tej imprezy, która odbywała się na przełomie lat 70. i 80.,
uczestniczyła niemal cała ówczesna krajowa czołówka młodej, średniej i zupełnie starszej generacji
poetów.
Ogólnopolski, połączony z poważną prezentacją środowiska „Zeszytów Poetyckich”
festiwal poezji, PRETEKSTY 2010, zorganizowany przy okazji pierwszej edycji konkursu
poetyckiego o „Nagrodę im. Andrzeja Krzyckiego”, stał się w tej sytuacji jedyną sensowną próbą
ożywienia gnieźnieńskiego środowiska literackiego, w kontekście ponownego – po 33 latach –
wprowadzenia go na ogólnopolską mapę ważnych zdarzeń poetyckich. Wzięliśmy na siebie nie
tylko obowiązki jurorów, ale także animatorów działań festiwalowych, dumni z faktu, że finaliści
konkursu zaprezentowali wysoki poziom samoświadomości literackiej, a zaproszeni na Festiwal
przez Dawida Junga polscy poeci młodego pokolenia okazali się ozdobą imprezy.
A teraz zapytajmy, czy impreza, o której mowa i której pokłosie prezentujemy na łamach
niniejszej antologii, spełniła nasze oczekiwania? Faktem jest, że nagroda im. Andrzeja
Krzyckiego stanowi jedną z najmłodszych nagród literackich w powojennej historii Gniezna i
przyznawana jest przez środowisko literackie „Zeszytów Poetyckich”. Jej pomysłodawcą jest
Dawid Jung, natomiast nad merytorycznym wyborem przewodniczącego jury czuwa jeden z
członków kapituły, Krzysztof Szymoniak (UAM). Od roku 2010 nagroda ta przyznawana jest w
ramach Ogólnopolskiego Konkursu im. Andrzeja Krzyckiego na Debiutancką Książkę Poetycką. Za
jej patrona pomysłodawca nagrody wybrał poetę – arcybiskupa gnieźnieńskiego, Andrzeja
Krzyckiego (1482-1537), który był również sekretarzem królowej Bony. Obecnie Krzyckiego
uważa się za jednego z najwybitniejszych humanistów polskiego renesansu. W katedrze
gnieźnieńskiej, gdzie poetę pochowano, znajduje się marmurowy nagrobek Krzyckiego z 1583
roku, dłuta włoskiego rzeźbiarza Jana Marii Padovana.
Nagroda im. Andrzeja Krzyckiego ma dawać młodym poetom przed debiutem książkowym
szansę zaistnienia w środowisku literackim oraz szansę publikacji najlepszego w danym roku tomu
poezji. Nagrodzony zbiór wierszy wyłania w ramach konkursu profesjonalne jury. Co roku
przewodniczącym jury będzie inna osoba.
Przypomnijmy zatem, że w roku 2010 kapituła w składzie: Krzysztof Kuczkowski –
przewodniczący jury (redaktor naczelny dwumiesięcznika literackiego „Topos”) oraz Dariusz
Dziurzyński (UW), Dawid Jung (redaktor naczelny „Zeszytów Poetyckich”), Marcin Orliński
(poeta i krytyk literacki), Krzysztof Szymoniak (UAM) – jednogłośnie postanowiła przyznać
nagrodę im. Andrzeja Krzyckiego Agnieszce Gałązce. Wyróżnienie, w postaci pocztówki poetyckiej
oraz druku książki, otrzymał Jakub Sajkowski z Poznania, a finalistka konkursu Joanna Dziwak
trafi ze swoją książką do serii Biblioteki Współczesnej Poezji Polskiej przy „Zeszytach
Poetyckich”.
NOMINOWANI
DO NAGRODY ANDRZEJA KRZYCKIEGO 2010
JOANNA DZIWAK
Wiersze publikowała w wielu pismach literackich, m.in. w „Akcencie”, „Toposie” i „Czasie
Kultury”. Tłumaczyła również poezję Bertolta Brechta. Studiuje filozofię na UJ. Pochodzi z
Dęblina, mieszka w Krakowie.
AGNIESZKA GAŁĄZKA
Z wykształcenia polonistka, ale nie pracuje w zawodzie. Mieszka w Białymstoku. Do tej pory
publikowała w Internecie i nie brała udziału w konkursach poetyckich. Decyzją kapituły otrzymała
Nagrodę im.. Andrzeja Krzyckiego.
GRZEGORZ JĘDREK
Pochodzi spod Częstochowy, mieszka w Lublinie. Początkowo zajmował się slamem i występami
na Turniejach Jednego Wiersza. Publikuje głównie w Internecie. Współpracuje z portalem
niedoczytania.pl. Zajmuje się organizacją spotkań poetyckich na terenie Lublina, pracuje w Scenie
Plastycznej Leszka Mądzika.
PAULINA KORZENIEWSKA
Mieszka w Zielonej Górze. Studentka filologii angielskiej i rosyjskiej. Wyróżniana i nagradzana w
kilkunastu ogólnopolskich konkursach literackich; wkrótce ukaże się jej tomik „Usta Vivien Leigh”.
Zafascynowana wschodnią Europą.
MARTYNA ŁOGIN
Obecnie studentka biotechnologii na Politechnice Łódzkiej, absolwentka XXI LO im. Bolesława
Prusa w Łodzi. Laureatka ogólnopolskich konkursów poetyckich.
MARCIN ŁUKASZ MAKOWSKI
Absolwent historii (US) i student filozofii (UJ). Publikował w wielu czasopismach literackich
(m.in. "Odra", "Topos", "Kresy", "Tygiel Kultury", "Portret", "Pogranicza", "Studium" i innych).
Laureat ogólnopolskich konkursów poetyckich w tym dwukrotnie im. Zbigniewa Dominiaka w
Łodzi. Aktualnie zajmuje się działalnością naukową, mieszka w Krakowie.
JOLANTA NAWROT
Uczennica LO w Słupcy, mieszka w Gółkowie. Zajęła II miejsce w kategorii poezji w IV
Konkursie Literackim o Nagrodę „FanFila” zorganizowanym przez Instytut Filologii Polskiej UAM
w Poznaniu. Dwukrotnie zdobyła nagrodę w Konińskim Konkursie Poetyckim im. Bogusława
Janiszewskiego „ Poezja młoda – poezja nowa” w kategorii szkół średnich. Interesuje się filozofią,
literaturą i sztuką.
JOANNA MAŁGORZATA PRZYBYLSKA
Absolwentka socjologii i filologii polskiej na Uniwersytecie Łódzkim. Wiersze publikowała w:
„Arteriach”, „Tyglu Kultury”, „Cegle” oraz antologiach pokonkursowych. Laureatka
ogólnopolskich konkursów literackich, m.in. im. H. Poświatowskiej, T.J. Pajbosia, W. Pietrzaka, M.
Hłaski, Z. Dominiaka, „Połowy Poetyckie”, „Prawy Brzeg Wisły”.
JAKUB SAJKOWSKI
Absolwent filologii rosyjskiej i student filologii angielskiej na UAM, dwukrotna nominacja do
głównej nagrody konkursu im. Jacka Bierezina (2008, 2009), wybrany przez Andrzeja
Sosnowskiego do projektu Połów 2009. Publikacje – min. "Wyspa", "Pro Arte", „Przystań” Biura
Literackiego, lokalne wydanie „Gazety Wyborczej”. Mieszka w Poznaniu.
|