Anna Nowaczyńska - prezentacja |
Popalony chmur atrament. Czerwony drewniak (bo z biedronką). Chodnik z niebieskich wstążek. Nadgniłe nitki roślin. Kawowe łydki dzieci. Ukośne usta gazet. A na rogach planety. Daleko kościół. Dzwony na majówkę i drżący w pazłotku księżyc. Garb - na nim tasiemki ulic. I chudy rotmistrz z oślimi uszami.
Na młodość
A miało być cudem skrzypienie czereśni. Miał być kosmos z obłędem planet co jak żetony i szyfonowy księżyc za balustradą zimy. Miał być turniej Picadorczyka co ma obraz z rogiem Moulin Rouge na dywanie.
Miał być romans z zielonym pasikonikiem w kieszonce boru. I sińce nieba jak spodki. Na stole śniade rybki. Ich oczy jak dziecięce piłki w jeziorkach kosmosu. Miał być chichot wiatru w galeriach alej. I schody co prowadziły do domu.
Z notesu Natalii Młodszej. Strony o Matyldzie.
Twoja córka ma taki sam pieprzyk pod lewą stopą. Przy każdej kąpieli usiłuje go zmyć gumowym wielorybem. Puszcza bańki i przekuwa widelcem. Potem naciąga wiśniowe podkolanówki. Trąca palcem pachnący wanilią globus. Śmieje się do Kizette siedzącej w śliskiej od olejnych farb koszuli. Karmi naleśnikami ślimaki. W słoiku chowa starty obcas świerszcza.
Lubi przestrzeń powiązaną chmurami i paskami pszenicy. Samoloty latawce i lśniące czernią parowozy. I jeszcze statki skaczące po akwenie wyobraźni. Układa satynowe motyle w zielniku. Przykleja guziki konfiturą. Czasami mówi o tobie kołysząc papierowym słoniem. Wiem że pisze listy. Wiem że codziennie się jej śnisz.
Zapiski z serwetek. Francja.
Serwetka z Café de la Paix na Montmartre
Sacré Coeur nabiera nocy w usta spacerują w obcisłych sweterkach gwiazdy na rozkołysanych biodrach boso wspinają się na barki księżyca chłopcy
pamięci Józefa Czechowicza
Lublin 1939
drzewa które twardnieją a mienią się jak żałość niebo ciągnące się rdzawo nad rynkiem wiara gorzko ociemniała pastisz siwy suplement skręt całość a w nieślubnej miłość
Latarnie Konstantego
zaciśnięte mocno zwarte pragnienie w skoku bez Inge Bartsch rekolekcji paryskich bez dziwnych wypadków na rogu Nowowiejskiej barów-oceanów Tamary Chanum już zamknięta bizantyjska córa szarlatanów
Wystawa w Paryżu. 1939.
Widziałam Josephin Baker w jakimś nocnym klubie. Jej czarny taniec z papugą na plecach. Miejscowy jazz przypomina jazzgot. Miró pokazał mi katedrę w Chartres. Jest miły ale Francuzi są jak surowe mięso bez przypraw.
Wciąż czekam na moje obrazy, które śpią w Urzędzie Celnym.
Pokażę im jak wygląda Meksyk bez bielizny.
ANNA NOWACZYŃSKA (1974) – poetka. W latach 1995-1997 związana się z Grupą Inicjatyw Literackich przy ZLP w Lublinie oraz z Fundacją im. Marii Bachczyc-Rudnickiej, od 1995 do 2001r. z Grupą Poetycką WYBÓR przy Warszawskim Oddziale ZLP. Jej utwory prezentowane były na antenie Radia Lublin, na wieczorach autorskich, w antologiach poetyckich (m.in. wydanych przez lubelski Oddział ZLP oraz przez Ogólnopolski Klub Poetów), a także w prasie literackiej, m.in.: „Akcencie” i „Studium”. Publikowała również m.in. w „Dwutygodniku”, „Akancie”, „Fragmencie”. Jest laureatką wyróżnienia w konkursie na debiutancki tom poezji im. J. Czechowicza, nagrody Warszawskiej Jesieni Poezji, a także zdobywczynią grand prix Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego Jednego Wiersza Chojnice 2005. Otrzymała także nominację w XL ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Jana Śpiewaka i Anny Kamieńskiej w Świdwinie. W październiku 2012 r. wydała debiutancki tom poezji pt. BEZCENNIK w warszawskim wydawnictwie ANAGRAM. |