Sławomir Matusz - Pamięci Artura Fryza |
Nazajutrz
Coś we mnie pękło. Straciłem kierunek.
Nie wiem jak pokonać listopad, przebrnąć
przez grudzień. Opadające liście przynoszą
złe wieści. Zimno w domu. Kaleczą mnie
języki ludzi którzy mieli mnie kochać.
Nie wiem gdzie jest Polska. Przyszłość
myli mi się z przeszłością. Patrzę w
przyszłość i widzę przeszłość. Patrzę
w przeszłość i widzę przyszłość.
Przyjaciele odchodzą, zamiast przychodzić.
Patrzę jak ludzie tańczą w Kutnie
wokół tego miejsca, gdzie upadł człowiek.
Powietrze jest jak narkotyk. Ktoś
wyciągnął karton z napisem: uczcie się
tańczyć, uczcie się tańczyć. Nie wiem,
gdzie jest Polska. Nie wiem z kim tańczyć,
komu tańczyć, co tańczyć. Kto ma mnie
uczyć tańczyć. I dlaczego mam tańczyć.
Polska w szybkim locie z czwartego piętra.
Wszystko tańczy. Wszyscy tańczą. Miasto
płaskie jak zegarek. Tańczą wskazówki.
Tańczą wytyczne i dyrektywy. Nic nie idzie
do pionu. Miasto rozlewa się jak zegarek
i powoli ścieka. Tańczą płomienie i ratownicy
w czerwonych uniformach. Tańczą niebiescy
aniołowie z wielkimi rewolwerami w kaburach.
Liżą mnie ich języki, liżą tak, jak zlizuje się krew,
jak zlizuje się kokainę, jak zlizuje się wódkę
z blatu stołu. Liżą to, co we mnie pękło,
moje chore ciało. A oni liżą. Liżą i tańczą.
pamięci Artura Fryza
15 listopada 2013 |