Jarosław M. Gruzla |
O LŚNIENIE
To taka zabawa. Tik Wahadlarza. Tak Czas się przechadza.
ŁUKÓW (circa 1925)
Dla Wacława Matyska
Przypadkowo otwarte na jednej ze stron. Tak rozcina się owoc jabłoni. Wzrokiem wyobraźni zwilża wargi i nasącza chłodnym zapachem świeżości strofy dnia. Otwarte
przypadkowo z myślą o nieprzemijalności, o wejrzeniu za. Twarze ludzi, krajobrazy, miasta – powszedniejąca perspektywa zmian. To, tutaj zdjęcie, na jednej z kolejnych stron
przypadkowo zatrzymane w kadrze – Łuków (circa 1925): zabawy psów i tłumny dziedziniec synagogi, przed cerkwią odświętne ubrania. Powrót to, a może droga przed oblicze Pana? –
przypadkowo zinterpretowany sen o codzienności. Do kadru dodane strofy wiersza o przemijaniu, i o niezłomności. Dalej, twarz poorana włócznią czasu i uśmiech – dla fotografa. Łuków (circa 1925).
Nieprzypadkowo dobrane obrazy przeszłości. Ale tego świata już nie ma. Nie ma. Nie ma. |