ZeszytyPoetyckie.pl
  • WYDARZENIA
  • DEBIUTY
  • KRYTYKA
  • POEZJA
  • START
„Radości” Grzegorza Kwiatkowskiego

Rafał Derda

Radości to już czwarta książka Grzegorza Kwiatkowskiego. W poprzednich trzech swoich publikacjach mieszkający w Gdańsku poeta dosyć wyraźnie zaznaczył ścieżkę, którą chce podążać. Jego pisanie już u swojego zarania posiadało parę cech charakterystycznych wyróżniających go na tle innych twórców jego pokolenia. W najnowszej, wydanej przez Biuro Literackie, pozycji, poeta nie zbacza z obranego kierunku. Na łamach Radości spotykamy tematy, które były już poruszane w Osłabić, czy też Eine Kleine Todesmusik, a również specyficzna fraza, którą używa Kwiatkowski nie ulega żadnej diametralnej zmianie. Nie mamy jednak tutaj do czynienia z jałową powtórką, ale raczej ciągłym rozwojem, pewnym udoskonalaniem utworzonej wcześniej przestrzeni poetyckiej.

 

To, co interesuje Kwiatkowskiego najbardziej, to odwieczne pytanie unde malum? Kwiatkowski bierze na siebie, dość niechętnie widzianą przez idiom postmodernistyczny, rolę poety który pamięta. Co ważne, dobrze on orientuje się, jak ta rola powinna obecnie wyglądać. Wiersze Kwiatkowskiego nie trącą patosem, daleko im również do pustych moralitetów. Poeta podaje ból i cierpienie bez żadnych ogródek, może nawet trochę nimi epatuje, jednakże dzięki temu mamy do czynienia z tekstami, wokół których nie można przejść obojętnie. Najlepszym przykładem może być tutaj, otwierający tomik, utwór tytułowy:

 

Radości

 

wiosną wędrowaliśmy z bratem po lasach

żeby pozbierać i zakopać zdechłe sarny

które nie przeżyły zimy

albo wpadły w sidła

i wykrwawiły się

 

to były nasze najpiękniejsze lata:

taczka pełna sosnowych gałązek i smugi krwi

i uczucie radości po dobrze wykonanej robocie

 

W powyższym utworze można zauważyć dwie dominujące cechy liryki Grzegorza Kwiatkowskiego. Pierwszą z nich to świadome nawiązanie do poetyki uprawianej przed młodo-literackim karnawałem lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Na próżno możemy szukać w Radościach śladów wpływu Andrzeja Sosnowskiego, czy też wycieczek w stronę neolingwizmu. Fraza u Kwiatkowskiego wydaje się być bezpośrednio zapośredniczona u Różewicza, a nawet raczej u Stanisława Grochowiaka, omijając to, co stało się w poezji polskiej po roku 1989, a nawet pomijając całkowicie istnienie Nowej Fali, czy też Nowej Prywatności. Wydaje się, że celem, jaki przyświecał Kwiatkowskiemu w zastosowaniu takiej strategii poetyckiej jest próba przywrócenia autentycznej powagi słowu. Przy lekturze wersów w Radościach nie zauważamy żadnej zabawy w intertekstualizm, ani zbyt wybujałej metaforyki. Wiersze te nie odsyłają do niczego poza nimi samymi, dzięki czemu zyskują mocno na intensywności przekazu.

 

Drugą cechą charakterystyczną pisania Kwiatkowskiego jest tematyka jego wierszy. Jego liryka interesuje się tematami drażliwymi, zahaczającymi nawet o strefę tabu. Podobnie jak w poprzednich tomikach napotykamy w Radościach na wiersze dotyczące holocaustu (wydarł, sklepy, czy też benzyną), kalectwa (korespondujące ze sobą Ernst Becker-Lee, ur. 1905 zm. 1940 oraz Walter Steiner, ur. 1951) oraz cierpienia, jakie ludzie potrafią zadać sobie nawzajem (Dora Drogoj, ur. 1923 zm. 1941 oraz bezpieczna). Mimo tego, że aż jedna trzecia składających się na zawartość tomiku wierszy bezpośrednio nawiązuje do lat drugiej wojny światowej, Radości w żadnym przypadku nie mogą pretendować do miana literatury martyrologicznej. Kwiatkowski nie chce rozliczyć się z przeszłością (są zresztą w jego najnowszej publikacji utwory odnoszące się do czasów współczesnych lub też nie wskazujące na jakiś określony czas), raczej wskazuje beznamiętnie i obojętnie na odwieczną, pulsującą w żyłach naszego gatunku, czy nawet może w całej naturze, skazę. Postawę tą, można najlepiej zobrazować przytaczając jeden z utworów Radości:

 

ludzi

 

widziałem kilka trupów w mule w rzece

gdy chodziłem ryby łowić

była wiosna i roztopy

nigdy wcześniej nie kojarzyłem tych czynności

ale zdechłej ryby nie wyciągnąłbym z wody

i tak samo nie wyciągnąłem z niej tych ludzi

 

Radości składają się jedynie z dwudziestu dwóch, stosunkowo krótkich utworów. Jest to zabieg celowy. Wiersze traktujące na tematy znajdujące się w obrębie zainteresowania Kwiatkowskiego wywierają większe wrażenie, kiedy podane są w formie oszczędnej, a nawet surowej. Pomimo tak niewielkiej objętości, lektura Radości, to przeżycie intensywne, zostawiające trudne do zatarcia wrażenie. Co z tym wrażeniem czytelnik zrobi, zależy tylko i wyłącznie od niego.     

 

(Grzegorz Kwiatkowski, Radości, Biuro Literackie, 2013)

 

 
Copyright 2023 | ZeszytyPoetyckie.pl | Redakcja | Mapa serwisu | Regulamin

Akceptuję

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies

Serwis wykorzystuje pliki cookies m.in. w celu poprawienia jej dostępności, personalizacji, obsługi kont użytkowników czy aby zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie. Każdy może sam decydować o tym czy dopuszcza pliki cookies, ustawiając odpowiednio swoją przeglądarkę.

Więcej informacji znajdziesz w Polityce Prywatności i Regulaminie.

Twoja prywatność jest dla nas ważna

Właściciel serwisu gromadzi i przetwarza dane o użytkownikach (w tym dane osobowe) w celu realizacji usług za pośrednictwem serwisu. Dane są przetwarzane zgodnie z prawem i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Przetwarzanie części danych może być powierzone innym partnerom.


Przetwarzanie danych

Polityka Prywatności

Zmień ustawienia ciasteczek

Bezpieczeństwo w Internecie