ZeszytyPoetyckie.pl
  • WYDARZENIA
  • DEBIUTY
  • KRYTYKA
  • POEZJA
  • START
Karol Graczyk

Szafka nocna                                                                                 

 

Wiesz, mógłbym cię teraz dopaść

nim zagotuje się woda albo pęknie

kałuża. Można by oprzeć cię o szafkę

i mocno szarpnąć za delikatne uchwyty,


może sięgnąłbym po kubek, który leży

tam najdłużej, schowany za innymi,

więc mocuję się krzyczysz udajesz,

że nie że przecież można z brzegu


tak łatwiej i delikatniej ale doskonale wiem,

że woda gotuje się szybciej kiedy biorę

cię z miejsca na miejsce i nie znasz chwili

tylko gwizdek przerwać nam musi


więc znowu oblewasz mnie wrzątkiem

papieros po papierosie i oboje

czujemy się poparzeni.

 

 

Dom (by go stworzyć)

 

Przeplatamy się wielokrotnie

przez łyżki łóżka i krzesła

nareszcie możemy policzyć książki

i wejść za drzewa z których je zrobiono


więc teraz rozlewamy się w fugi

łatamy powietrze rozstawmy ręce

w futryny by widzieć co dalej

to tu rosną dzieci i czereśnie

to nie tu wszystko się mnoży


teraz mogę cię obrać jak owoc

ze wszystkich niepotrzebności

będziesz kolorowa, żywa i soczysta.

 

 

Rozpinanie powietrza

 

Przecież to wszystko jest idealne

powietrze wypełnia pomieszczenie

szczelnie po cztery ściany

osiem kątów bez próżni.


Wszystko doskonale jest dopasowane

kiedy wgryzasz się w nadgarstki

do kości i zbierasz co najlepsze

z innych światów czy stanów.


Twoja twarz (ma wielkie nogi

nieobecne oczy i ogień w żyłach)

miękko wchodzi w papier


i rzeźbi nożem szelest

ciągle nie wiem pod jakim kątem

światło jest najciemniejsze.

 

 

Borderline


Niecierpliwisz się do rzeczy kruchych

i martwych, a przecież balkon nie służy

do skakania szklanki do tłuczenia


i może dlatego zaciskanie pasa na szyi

to tylko wyraz oryginalności,

jak transfuzja wody i powietrza.


Nie umiesz krzyczeć,

rysujesz ból po rękach

ostrymi przedmiotami,


oglądasz cokolwiek się zdarza.

Codziennie bliżej jesteśmy od siebie,

namacalnie nieustająco, jestem tylko

dodatkiem, a ty skrzep za skrzepem.



Poprzewracanie


Nagle wszystkie uchwyty zostają w rękach

szkło marnieje lub przewraca się

na drugą stronę jest nieodwracalne


pościel jest pognieciona na parapecie

odciski palców gdzieniegdzie ślady

biologiczne właściwie nic się nie zmieniło


myślą mową uczynkiem najwyżej

kilka kartek więcej bo przecież nikt

nie zetnie włosów jeśli woli zapuszczać


kocha lubi szanuje niepotrzebne skreślić

czasem wystarczy krok by dojść lub upaść

ty nadal pijesz z tym samych szklanek.

 
Copyright 2023 | ZeszytyPoetyckie.pl | Redakcja | Mapa serwisu | Regulamin

Akceptuję

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies

Serwis wykorzystuje pliki cookies m.in. w celu poprawienia jej dostępności, personalizacji, obsługi kont użytkowników czy aby zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie. Każdy może sam decydować o tym czy dopuszcza pliki cookies, ustawiając odpowiednio swoją przeglądarkę.

Więcej informacji znajdziesz w Polityce Prywatności i Regulaminie.

Twoja prywatność jest dla nas ważna

Właściciel serwisu gromadzi i przetwarza dane o użytkownikach (w tym dane osobowe) w celu realizacji usług za pośrednictwem serwisu. Dane są przetwarzane zgodnie z prawem i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Przetwarzanie części danych może być powierzone innym partnerom.


Przetwarzanie danych

Polityka Prywatności

Zmień ustawienia ciasteczek

Bezpieczeństwo w Internecie