ZeszytyPoetyckie.pl
  • WYDARZENIA
  • DEBIUTY
  • KRYTYKA
  • POEZJA
  • START
Dawid Jung

Poemat o mówieniu prawdy (fragment)

 

 

 

Motto:

Nie miej mi za złe, bo prawdę mówić muszę nawet o umarłych,

abym w prawdziwych umarłych rozkochał żywych...

Juliusz Słowacki, Z listu do matki, Paryż 1845

 

 

1

 

nie wiem, kto kazał mi tu stać,

czekać na pokos trzymając minię i pędzel z króliczej sierści

[rebe wybacz, otrę ci twarz].

 

na pewno nie on, który był tu przede mną i kopał w deszczu.

 

gruby kopiał, w który wpisywał zdunów, dekarzy, kochanki

parobków, niedoszłych iluminatów, panny o pachnących brodawkach

miał być jego dziełem życia, ars moriendi, po której zapłaczą.

 

do moich obowiązków należy obserwować,

czy w niewidzialnych kadzielnicach nie zalega popiół, czy sukno

nie mnie się na wotywach, delikatne jak młody kąkol.

 

do moich obowiązków należy obserwować,

czy ziemia nie zapadnie się pod ciężarem, czy wzeszły chwast

nie przesłoni spalonych słońcem liter [robili je mistrzowie

z Welnau, gdy w okolicy modny był gotyk] teraz króluje tu

podbiał, miękki pod szyją, gdy zasypiasz w skwarze i słyszysz

jak kobiety niosą mleko na pobliskie ścierniska, za kolejowy nasyp.

 

rzeczy bez wartości i znaczenia.

zbieram po nich surdyny i turfy.

 

 

2

 

widzieliśmy (mów szeptem).

staliśmy w ukryciu, nim dzień uznawano za skończony

i wystawiano mu paragon. zasypiających na ulicy

zbieraliśmy przed świtem. oby ich sen udrożnił.

widzieliśmy (mów szeptem).

o kolorach kwitnących wiśni lub rozpylanych pestycydów.

ziemia wtedy kurczyła się z bólu i gdzieś ponad demarkacyjną

linią (horyzont i morze) rejsowe samoloty wpadały w turbulencje.

widzieliśmy wszyscy, każdy według potrzeb

dostosowywał głos do emocji. niektórzy z wrażenia

umierali wcześniej, inni czekali w skupieniu pijąc zimną herbatę

na werandzie. aż w końcu i oni dostawali to:

nicień iłu na wargi.

 

 

4

 

spośród rzeczy nietrwałych wybieram śmierć.

moje ciało, niedomknięte dichtung, nosić mnie będzie krótko.

wybieram spokojne odejście wśród obcych. chwile smutku i płacz.

później będą rzeczy trwałe.

gloria tych, którym ziemia obłożnie chora otula czoła.

gloria tych, którym ziemia obłożnie chora kładzie się na języki.

 

 

6

 

szczęśliwi. widzą jak paruje światło.

na nich padnie, że zwariowali. będą pisać o nich:

spostrzegli łąki wezbrane ciszą pośród pól golfowych,

gdzie bogaci chłopcy uczą się przemijania,

a ich chude dziewczęta do snu czytają Homera.

napiszą prawdę: słyszeli potoki niosące szlam

i owady nad nimi krążące. gdy skandował tłum: exodus, exodus,

wśród ciężkich chmur ktoś obniżał lot dzikiego ptactwa.

wierzyli, że po to są, aby ich ciała mówiły: powietrze nad tobą

jest soczyste, cokolwiek zrobisz, gdziekolwiek

pójdziesz, zostawisz po sobie nie własną śmierć,

lecz rozpoczęty akapit.

 
Copyright 2023 | ZeszytyPoetyckie.pl | Redakcja | Mapa serwisu | Regulamin

Akceptuję

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies

Serwis wykorzystuje pliki cookies m.in. w celu poprawienia jej dostępności, personalizacji, obsługi kont użytkowników czy aby zbierać dane, dotyczące ruchu na stronie. Każdy może sam decydować o tym czy dopuszcza pliki cookies, ustawiając odpowiednio swoją przeglądarkę.

Więcej informacji znajdziesz w Polityce Prywatności i Regulaminie.

Twoja prywatność jest dla nas ważna

Właściciel serwisu gromadzi i przetwarza dane o użytkownikach (w tym dane osobowe) w celu realizacji usług za pośrednictwem serwisu. Dane są przetwarzane zgodnie z prawem i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Przetwarzanie części danych może być powierzone innym partnerom.


Przetwarzanie danych

Polityka Prywatności

Zmień ustawienia ciasteczek

Bezpieczeństwo w Internecie