Karol Samsel
Modrzewiowe korony Bianki Rolando zostaną zapamiętane jako poemat trudny i hermetyczny. Podkreślam: zostaną zapamiętane – jednak nie w powszechnie przyjętym sensie zapamiętywania. Poetka bowiem wydaje się opowiadać za radykalną modernizacją instytucji pamięci. Patronką jej tekstu nie jest Mnemosyne, bogini pamięci trwałej i żywej, wyrocznia greckiego antyku – w literaturze symbol pamięci epickiej i realistycznej. Pamięci, która zna samą siebie i która siebie prześwietla.
Idei pamięci w Modrzewiowych koronach służy inny znak śródziemnomorskiej starożytności: Acheront, rzeka miazmatu, przestrzeń bezruchu i zapomnienia. Modernizacja instytucji zapamiętywania polega w poezji Rolando na nieświadomej absorpcji treści pamięci, czyli: na wchłanianiu, które nie zdaje sobie sprawy z tego, co phh
rzyjmuje.hWchłanianiu, które jest czystą bezwolnością i samowolą pamięci zarazem. W drugiej książce autorki Rozmówek włoskich nie snuje się opowieści na temat pamięci. Jest to raczej rzecz o jej głodzie, o permanentnym nienasyceniu czasem i przestrzenią wyznaczonymi w poemacie jako Wschód, Zachód, Północ i Południe:
Rozlewam się na brzeg wraz z owocami miłości
słabo rosną i głodu nie zaspokajają nawet na chwilę
Z ich nasion tylko wódka wyborna na mój łeb
Znikanie w furtkach do ogrodów, do modrzewiowych
po kryjomu samodzielne umieranie w koronach drzew
Salve, niedomyślna panienko, salve!
(Pływając – umierając na Północy)
Modrzewiowe korony są poematem tellurycznym. Motywy ziemi, lasu, podstawy, żywiołu są jednymi z najważniejszych wprowadzeń do skomplikowanej symboliki książki:
Zbłądziłam prawdziwie w tym lesie zgubionym
Powłóczystymi, miękkimi włosami ścierane mapy
Jestem niedościgła w lesie, mam tu swoje nory
Podgryzam drzewa rytmicznie zębami
Moje nieostrożne zakładanie beżowych peleryn
(Gorączka, godzina 21.00)
Sam letejski rodowód pamięci w poemacie skupia jednak uwagę na innym szczególe całości. Otóż, wydaje się, że poprzez Modrzewiowe korony (w o wiele większym stopniu niż poprzez debiutancką Białą książkę) Rolando rezygnuje z poromantycznego mitu turysty i nomada oraz zwraca się na powrót ku ideałowi poety ruin, kultywowanemu w preromantyzmie m.in. w dziełach Constantina François de Volneya i w historiozofii romantycznej Zygmunta Krasińskiego.
Archaiczna utopia romantyzmu europejskiego: poezja ruin, w poemacie Rolando zostaje zregenerowana i przekształcona dzięki wprowadzeniu topiki tellurycznej i modyfikacji rozumienia pojęcia pamięci. Jedna z niewielu różnic (w tym względzie) między de Volneyem i Krasińskim a Rolando polega przede wszystkim na tym, że ci pierwsi wartość tego, co zrujnowane, lokują w historii i historiografii, ta druga zaś – w logocentrycznym palimpseście końca czasów:
Nie, raczej nie interesuje mnie powściągliwa elegancja
raczej gustuję w brudzie, w dziąsłach podzielonych krwią
Łuk w ośli grzbiet, naiwny w swej obfitości i dziwactwie
[…] Według tej pieśni rozrysowuję ołtarz
Precyzja tu i teraz jestem bardzo gotów
Jestem bardzo gotowy, by je zawołać
Wywołuję zmienne […]
(Wykreślony ołtarz Rolanda)
Gotowość „wywołania zmiennych” i postawienia ołtarza dzięki „językowi pieśni” jest w Wykreślonym ołtarzu Rolanda gotowością bycia i funkcjonowania wewnątrz ruiny świata. Świadomość pracy w tym, co zrujnowane wymaga jednakże wiedzy kosmicznej, geometrycznego pojęcia struktury i obrazu. Nie wzniesie się ołtarza na fundamencie ruiny, jeśli umysł budującego nie zostanie wyposażony w pełną architekturę pamięci, we wszystkie jej narzędzia, klasyfikacje i uprawnienia. Bez Mnemosyne nie sposób być architektem – pamięć wytwarzana na podobieństwo niepamięci zdobywanej w Acheroncie jest jedynie doznaniem, nie zaś wiedzą, przedstawia jedynie tektoniczne wyobrażenia całości, nie zaś kompletną architekturę czasu i przestrzeni. Stąd Rolando w finale Modrzewiowych koron rozpacza. Umysł głosu mówiącego, przebywający wśród ruin, zostaje zaatakowany przez niszczące fale amnezji - nic dziwnego, że ostatnie słowa poematu zwiastują nadejście ciemności:
Gdyby przegryźć ich kruche struktury
wtedy wyleje się na moich ustach taka czerń
że nie uwierzysz już w żadne istnienie dobra
Zakończenia i płaczemy wszyscy naraz
Mam gorączkę i niedowład myśli, drżę cała
Patrz!
[…] Bon voyage, mapy są już skreślone
więc najlepsza pora
na najwyższą próbę nocy
Powtórzę: Modrzewiowe korony zostaną zapamiętane jako poemat trudny i hermetyczny. To, nad czym skupiłem się w analizie tekstu Rolando – motywacja i charakterystyka pamięci oraz symbol ruiny – to tylko dwa wiążące się ze sobą, szczegółowe problemy całości. Całości problematyki nie sposób w tym szkicu opisać. Wykreślony ołtarz Rolanda i inne części poematu mówią o czymś głębszym i bardziej ukonkretnionym niż upadek wszystkich sposobów opisu kosmosu. Wydają się traktować o szaleństwie jako koniecznej i absolutnie wiążącej strategii metafizyki współczesności. Bianka Rolando popada w sceptyczną logoreę – my zaś możemy dalej krytykować atematyczność Modrzewiowych koron, dyskutując w kuluarach, co zły świat powinien zrobić z poetką szaloną. Czy nic więcej nam nie pozostało?
Bianka Rolando, Modrzewiowe korony |