Jakub Sajkowski - prezentacja |
Wiersz o jednym norweskim słowie
Alicja ze strony Feromony.pl wysyła do mnie automatyczne listy, nie wolno na nie odpowiadać,
żeby nie uwiodły, nie zamknęły ust. Pisze: koniecznie aplikuj feromony na skórę!
Po ich zastosowaniu znacznie łatwiej znajdziesz potencjalnego partnera, nawet jeśli zamiast „kocham”, mówisz „dommedagsfrykt”, co po norwesku oznacza „lęk przed dniem sądu ostatecznego”.
Jej przyjaciółka, dzięki ich zbawczej mocy, założyła rodzinę i urodziła trzy córki.
Pierwsza jest piękna, dlatego nazwano ją Estyma. Druga jest subtelna, dlatego nazwano ją Dyskrecja. Trzecia połączyła cechy dwóch poprzednich. Nazwano ją Eskalacja.
Nauka chodzenia
Zlituj się, dziecko, głowa mi pęka od tych wszystkich rodzinnych obowiązków, dzielenia się, rozmnażania, irytują mnie twoje głupie pytania, dlaczego nie zadasz ich młodszej siostrze,
dlaczego zamiast tego całujesz ją w czółko, żadnej śliny, żadnych łez, substancji organicznych podsycających ogień
tego przedziału, tej kwatery, czy ty, kurwa, chcesz zostać kaleką, kiedy tak zakładasz lewy bucik na prawą, a prawy na lewą nóżkę; i jak ty chcesz nauczyć się chodzić, jeździć
w delegacje, zostać kapiszonem, przepraszam, japiszonem tego przedziału, tej kwatery; żadnych pytań, żadnych
kwiatów; nie mam w walizce ubrań roboczych; nie mam swojej grządki; nie mam dość siły
roboczej, by kopać, wyważyć furtkę, położyć się; odnaleźć swoją kwaterę w tym ponurym ołpen spejsie
Księga wyjścia
Daj mi „Gazetę Poznańską”, chcę zobaczyć, kto umarł – mówi ojciec, jakby to miała być kronika towarzyska, a przecież wiadomo, że zmarli są równie kontaktowi jak ci od ankiet, którzy mnie konsekwentnie ignorują, każą stawać w ostatnim rzędzie. Mam metr dziewięćdziesiąt wzrostu
i wszystko bym zasłaniał, również odpowiedź na pytanie: czy kiedykolwiek myślał Pan o sensie, o treści swojego życia? – choć trawiłem ją w sobie tak długo, że stała się duszna. ludzie bardzo długo czytają rachunki z restauracji, mielą te cyferki,
robaczki tuszu. Ja z tej odległości nic nie widzę, uciekają przed wzrokiem, jakbym miał zawroty głowy. Tylko przyjemne mrowienie
w cielsku złożonym do snu, opasłym jak wszystkie biblie świata.
Kurort. Grzeczni chłopcy
Jestem instruktorem ZHP, dlatego staram się zrozumieć wszystkie
dzieci Honeta, bawiące się ogniem mistyki. W kolonijnym pociągu tylko psst, szelest, chrupanie grześków, michałków i innych. Starszaki mówią, że są umorusani
jak jebane murzyny. Podobno tracę to, co najlepsze i najbardziej pełnokrwiste – śmieją się, gdy odmawiam palenia, potem upijają
mnie łatwo – gubię skarpetki i krawat. Wreszcie morze, czyli dym z piasku i wody. Trochę zimno, za to więcej przestrzeni. Słyszę dźwięki –
są całkiem ładne, choć też nie mają puenty.
Cell Phone
Jesteśmy już trochę wcięci, kolega mówi: stary, kurwa, tym wierszem dotykasz spraw ostatecznych. Komórka, na której zapisuję kluczowe frazy, oznajmia: osiągnąłeś już maksymalną ilość notatek.
Jesteśmy wcięci, w mowie półtora centymetra od krawędzi, w piśmie przestrzeń paragrafów,
wchodzących w życie z opóźnieniem. Przykro nam, to już koniec, w dziesięć minut wykupiono wszystkie towary promocyjne. Komórka, w której zasypiamy, pełna jest puchu i pustych opakowań.
Studio Semafor
E.
Tylko o dziecku myśli się w tym domu, w tym pokoju zamkniętym jak zamek
w środku miasta przedzielonego murem na pół jak Bielsko-Biała, owoc, który dojrzewa – polskie Big Apple, jędrne i słodkie, więc wydrążone do cna.
Tylko o dziecku myśli się w tym zamku, jest kołyska, baśniowy koszyczek z kapturkiem, pod którym nic nie ma. Można by ukołysać wszystkich, gdyby się pomieścili:
ktoś by pomyślał, że o miejsce gotowi przegryźć sobie gardła, a oni tylko wiją się, podchodzą pod mury, przykrywają je jak kołdra, jak łodygi bluszczu w gothic novel lub Gotham.
Odpicuj swój wiersz
Gdy męczy cię dekonstrukcja, wracaj do puszczy*. Pierwszym widokiem będzie mamrotanie Józka na osiedlowym przystanku, gdyby był bogaty, nie wyglądałby jak stary alkoholik, miasto know-how zaoferowałoby mu tonę kremów anti age +.
Gdy kusi cię wiwisekcja, wracaj do dżungli, odpicuj martwego gołębia pocztowego. Po trzecim wylewie jest materiałem na piękną papugę czerwonoskrzydłą, niosącą zawsze tę samą nowinę, bezwiednie powtarzane zdrowaś, zdrowaś.
Gdy męczy cię wiwisekcja, potraktuj to jako całość. Zapisz ten refren i zapamiętaj, to, co zawieszone jak stary system, zamień w ikonę na ścianie. W talent show dla odpicowanych masz jeszcze szansę.
*Wojciech Kass
Z tomu „Google Translator” (w przygotowaniu) |