Paweł Sarna - prezentacja |
Sprawy światła
To są sprawy światła niepewne i jasne, tak jak moje miejsce, moje nowe miejsce.
Mężczyzna nic nie wie o piekle, które przychodzi, gdy ona marzy o późnych, superkalorycznych śniadaniach, orchidei we włosach... Złotych sandałkach, ogromnych dojrzałych arbuzach, soczystych melonach, zimnym białym winie, długich kąpielach, piasku nagrzanym słońcem. A potem przychodzą zwierzęta, już rozszarpane, i rozkładają się na trawie, śniadanie, kochanie. Kiedy mężczyzna całuje twoją żonę,
a ona marzy, zabiera ci trochę twojego piekła. I to są właśnie te sprawy niepewne i jasne.
Czy on też jest z piekła? Skóra mu się spiekła.
Naprawdę wielki mężczyzna
Parę dni z rzędu śni mi się ten sam sen – spotykam dyrektora mojej starej szkoły: proszę proszę, panie Pawle, ale się u pana pozmieniało.
Naprawdę wielki mężczyzna.
Spotkaliśmy go na zakupach, a raczej on nas zaskoczył, kiedy zdążyliśmy się pokłócić. Spytałaś później, kim był ten facet, przed którym zrobiłem z siebie idiotę.
Mój dawny szef.
Ten, który był na naszym ślubie? A, to nikt ważny.
A to był naprawdę duży mężczyzna, naprawdę ważny sen.
Przenosiny
Tego jeszcze nie wiemy, ale te miejsca, z których odeszliśmy, łączą się w to jedno, do którego idziemy. Twoja matka już czeka, by nas powitać, a potem się obrazić, i Dragon, terier najwredniejszy, znów będzie mnie śledzić. Tak będzie. Ogień, z pokoju do pokoju, do środka i na zewnątrz będzie za nami biegał. Pamiętasz to łóżko z wynajętego mieszkania? Znowu będziemy musieli je połamać. A potem stanie się potop, będziemy wznosić meble, wciąż wyższe, zanim przyjdzie. A gołębia pamiętasz? Na balkonie zbuduje nam gniazdo i zniesie jajko, a my mu to jajko razem z tym gniazdem codziennie większym będziemy zrzucać. Tak będzie. Pamiętasz? Już leci.
Przybój
Gdy fala żarłoczna uderza o brzeg jesteś tą dłonią która łagodzi siłę przyboju
gdy ściskam kulę w dłoniach a ona rozgrzewa się bym poczuł się bezpiecznej (taki obraz z dzieciństwa pamiętam jestem zamknięty we wnętrzu starego tapczanu) to jesteś tą kulą którą można cisnąć i komuś roztrzaskać głowę
jesteś żelazem co drży rozgrzewa się i zaczyna się wić
przepaścią pięścią i pieśnią
jesteś czerwoną wstęgą tej pieśni.
O wojnie naszej
W ostatnim dniu wojny pękały worki z piaskiem i szliśmy plażą szliśmy do domu
pełnego ludzi których musieliśmy ukryć przed światem ale nie było nikogo
kto mógłby ukryć przed światem że przecież przestaliśmy kochać
i świat się poddał.
Kochanka i ślepiec
Kłamca staje się ślepcem, gdy żona przechodzi przez ciało innego. Kochanką ślepego jest kobieta bez pleców i to jedyne, co ślepiec widzi. Jak to możliwe? Leży z kochanką na kamieniach, nad brzegiem. Jest pięknie, takie kamienie widział kiedyś w zegarkach (kochanka jest punktualna). Ślepiec zagląda do wnętrza kochanki i widzi czerwone kamienie – jak to możliwe? Lecz ślepiec nie ufa kochance, nikomu nie ufa. Dlatego jest kłamcą. Pewnie także dlatego jest głupcem.
W górze są białe statki, o których nie może nikomu powiedzieć, choć trąd zjada żagle. Białe ciało kochanki nie leczy tym bardziej.
Ministranci
To są sprawy światła, niepewne, choć jasne, jak to nowe miejsce.
Wuj Edward jest w piekle i liczy na ciebie – pomyśl o mnie jeszcze, a ja cię odwiedzę, w niedzielę po sumie, moja ty sarenko, podskoczysz, jak umiesz – iskiereczka mruga. To jest oczko wuja, z pieca biegnie smuga.
Tutaj odwiedza mnie smuga. Odwiedza mnie rzeka, co pierś ma stalową, zawsze chciałem zamieszkać nad wodą.
Teraz zamieszkasz, zamieszasz w tej wodzie.
Ty masz serce stalowe. Czy ty jesteś z piekła?
Z piekła.
Już przyszli. Ministranci przyszli. Ci sami, co bili. A teraz śpiewają. |