Mateusz Wabik |
Zaplecze
Coś jest na rzeczy - burze są nieposłuszne. Orgazm jak mała łódka kiedy rano patrzę na słońce i nic tylko patrzę na słońce i powoli przypominam sobie jej sylwetkę jak smukły kliwer na dziobie
statku i składany pocałunek pod wpływem wiatru w czyjś zerwany szot ust. Tylko w zatoce zaplecza tuż za bójką baru w świecie rzeczy zużytych zdarzyć się mogą takie rzeczy. - Coś jest na rzeczy Jerzy ona nie czeka.
Ja chyba ciągle czekam jak w teleturnieju, który ona prowadzi i tylko szykuję odpowiedź na jej pytanie kiedy podpłynie. Czekam bo są jeszcze inni. Inni bardziej zwinni. Ale to mój mózg płonie na czerwono, a ich języki co mogą jej
powiedzieć? W jakim narzeczu mogą złowić jej serce, którego jeszcze nie ma? Którego jeszcze nie ma ochoty posłuchać na tej fali przypływu.
Do reszty
Kobieta i mężczyzna idą ulicą, rozdzieleni cieniami latarni mówią to samo, ale mają na myśli inne rzeczy. I tańczą tak sobie jak figurka drewnianego anioła z aniołkiem prawdziwym. Ot taka szopka. Dla niej
życie to gra o stawki, w statki wpadające w wir rozmów pomiędzy decydującymi. Ona stawia na słowo. On na milczenie. Tu jest życie wskazuje na jej oczy, usta, serce, żadne tam stawki. Ale życie jakie słowo daj nam je czesać
-bardziej mówi o tej pozycji, w której zastygli nad jednym piwem niż to co powiedzieli do siebie. Więc nie mówmy już, resztę ktoś nam wyda za nasze milczenie. |